Liczba ludności Polski drastycznie maleje. Złudzeń nie pozostawiają prognozy demograficzne. Z roku na rok jest nas coraz mniej, a będzie jeszcze gorzej. Czy w konsekwencji demograficznego tsunami polską gospodarkę czeka bolesny kryzys? Z pewnością tak, ale jeszcze nie wszystko stracone.
Między rokiem 2012 a 2022 populacja Polski zmniejszyła się o 767 tys. osób. To prawie tyle, ile wynosi łączna liczba mieszkańców Katowic, Torunia i Białegostoku. Co gorsza, przyszłość nie napawa optymizmem. Główny Urząd Statystyczny prognozuje, że do 2060 r. ludność naszego kraju skurczy się o 7 mln osób do niespełna 31 mln.
W dodatku polskie społeczeństwo szybko się starzeje. Jeszcze w 2012 r. osoby powyżej 65. roku życia stanowiły 17,8 proc. mieszkańców Polski. W 2022 r. odsetek ten zwiększył się do 19,5 proc., a w 2060 ma przekraczać 32 proc.
Kraj taniej siły roboczej
Negatywne zmiany demograficzne mogą mieć drastyczne konsekwencje dla polskiej gospodarki. Spadek liczby ludności oznacza mniej rąk do pracy. Tymczasem Polska przez lata budowała swoją międzynarodową przewagę konkurencyjną na taniej sile roboczej. I tak nam pozostało.
Według danych Eurostatu średni godzinowy koszt pracy w Polsce w 2022 r. wyniósł 12,5 euro. W tym czasie w Niemczech za godzinę pracy trzeba było zapłacić 39,5 euro, czyli ponadtrzykrotnie więcej.