Niepewność i nieprzewidywalność to słowa klucze do świata, w którym żyjemy od rozpoczęcia pandemii Covid-19. Już wydawało się, że wracamy do normalności (cokolwiek to znaczy), gdy Rosja rozpoczęła agresję na Ukrainę. W konsekwencji kryzys energetyczny, surowcowy, handlowy, gwałtowny wzrost wydatków obronnych i inflacja znowu zdemolowały życie w naszej globalnej wiosce. Jednak zbudowały też ogromną solidarność UE i przekonanie, że tylko razem możemy sprostać starym i nowym wyzwaniom, chociaż w ostatnich tygodniach nasila się transatlantycka kłótnia o dotacje. USA wprowadzają rozwiązania chroniące ich rynek, co UE przyjmuje ze zdziwieniem i niepokojem.
Jeśli dodać do tego kryzys klimatyczny, katastrofy środowiskowe i nierozwiązane wcześniej konflikty polityczne, miliony uchodźców i migrantów na wszystkich kontynentach, szukających szansy lepszego życia lub przeżycia, trudno uwierzyć, że są gdzieś jeszcze jakieś oazy szczęśliwości, gdzie wszystkie te zdarzenia nie zostały nawet zauważone.
Tych kilka lat od rozpoczęcia pandemii, przy całej nieprzewidywalności i zmienności, wyraźnie pokazało wzrost udziału państwa w gospodarce oraz narastający protekcjonizm. W atmosferze zagrożenia życia całkowicie zrozumiałe i oczekiwane przez społeczeństwa było wkroczenie do wielu sfer życia państwa i jego instytucji, a także organizacji międzynarodowych, w tym Rady i Komisji Europejskiej.
Po szoku wywołanym Covid-19 wprowadzono liczne regulacje i procedury, których celem było ograniczenie zasięgu pandemii i jej negatywnych skutków. Przy czym, co ważne, okazały się one skuteczne i efektywne dopiero wtedy, gdy zostały skoordynowane, co wymagało rezygnacji poszczególnych państw z własnych kompetencji. Wydawało się, że wraz z wygasaniem pandemii rola państwa i jego instytucji będzie ograniczona, gdy nagle rozpoczęła się wojna w Ukrainie spowodowana agresją Rosji. Zwiększona rola państwa i jego instytucji, która wydawała się przejściowa, staje się powoli normą.
Więcej rynku czy więcej państwa
Już przed pandemią rosnące nierówności społeczne, kryzys klimatyczny i wiele negatywnych zdarzeń powodowały, że eksperci wielu dziedzin i politycy wskazywali kraje, w których rola państwa była istotna, a które odnosiły znaczne sukcesy gospodarcze, np. Chiny, ale – co trzeba podkreślić – najczęściej też nie miały wiele wspólnego z demokracją, wolnym rynkiem czy postępem społecznym. Najbardziej wyrazistą reprezentantką tych opinii była chyba Mariana Mazzucato, której książka „The Entrepreneurial State” stała się jednym z ekonomicznych bestsellerów i miała, a pewnie ma, swoich gorących zwolenników również w Polsce.