Jeszcze wiosną, kilka tygodni po rosyjskiej agresji na Ukrainę, jako konsumenci mogliśmy być z siebie dumni. Zarówno aplikacje monitorujące zakupy w sklepach, jak też statystyki transakcji na kartach płatniczych dobitnie wykazywały, że antyrosyjski bojkot konsumencki działa. Dowodził tego wyraźny spadek obrotów sieci handlowych Auchan i Leroy Merlin, które ignorowały presję na wycofanie się biznesu z Rosji.
Oburzenie wywołane rosyjską inwazją było tak silne, że inne sklepy gorączkowo przeszukiwały półki, usuwając nieliczne rosyjskie produkty. Nie bez powodu, bo wtedy wielu Polaków po raz pierwszy nie tylko usłyszało o czymś takim jak konsumencki bojkot, ale też się do niego przyłączyło. Najnowsze badania firmy Ernst & Young, które opisuje „Rzeczpospolita”, dowodzą, że nadal większość z nas jest zaangażowana w antyrosyjski bojkot.