Aktualizacja: 18.01.2022 21:00 Publikacja: 18.01.2022 21:00
Foto: Bloomberg
W artykule pt. „Czy Polacy studiujący za granicą wrócą do Polski?" („Rz" 30.11.2021) Michał Mazur opisuje masową emigrację młodzieży na studia i przedstawia strategie mające zachęcić wykształcone Polki i Polaków do powrotu. Proponuje angażowanie biznesu prywatnego i państwowego w fundowanie staży i stypendiów z zobowiązywaniem stypendystów do powrotu.
Propozycje autora są już realizowane w niektórych sektorach, np. naukowo-akademickim, ale wciąż mierzymy się z intensywnym drenażem mózgów. Biorąc pod uwagę skalę problemu, pojęcie „drenażu" pojawia się w debacie publicznej za rzadko, a jeśli już, to budzi niepokój. Słowo „drenaż" brzmi oskarżycielsko, sugerując, że ktoś nam potencjał społeczno-ekonomiczny odbiera wbrew naszej woli. W rzeczywistości to zjawisko bardziej złożone, a jego konsekwencje mogą mieć też pozytywny wpływ na rozwój naszego kraju. Pod warunkiem że spojrzymy na nie holistycznie.
Niezależnie od tego, czy po wyborach CDU wejdzie w koalicję z SPD czy z Zielonymi, Niemcy są w zupełnie innym położeniu niż w 2009 r., kiedy za jeden z największych problemów uważana była relacja długu do PKB, sięgająca wtedy około 80 proc. W tegorocznych wyborach obok kwestii migrantów najważniejsza jest gospodarka.
W produkcji sprzętu AGD od lat byliśmy numerem jeden w Europie, podobnie jak w transporcie międzynarodowym czy wytwarzaniu mebli. Ale teraz we wszystkich trzech sektorach tracimy pozycję. Bo stajemy się za drodzy.
Podobno postęp polega na tym, że światem przestają rządzić prawa dżungli zastąpione prawami zdrowego rozsądku. Czasem to się jednak cofa.
Europa, złapana przez Donalda Trumpa na spalonym, połyka właśnie własny język w obawie przed utratą konkurencyjności wobec USA. I odkręca Europejski Zielony Ład. „Drill, babby, drill”, piekła nie ma.
Mamy jeszcze czas, by Europa nam nie „odjechała” z inwestycjami w niskoemisyjne hutnictwo, bo nasze opóźnienie nie jest jeszcze duże.
Polskie konsulaty w USA są gotowe udzielić pomocy polskim emigrantom. Na razie jednak nie ma chętnych do powrotu – ustaliła „Rzeczpospolita”. Nasi rodacy wierzą, że Donald Trump wyrzuci ze Stanów tylko gangi, a Polaków oszczędzi.
Instytut Polonika kontynuuje program odnawiania nagrobków Polaków, którzy zmuszeni byli migrować po wielkich zrywach narodowych.
Rośnie liczba pracujących cudzoziemców. To już ponad milion. Są też coraz większą grupą wszystkich pracowników.
Niemal co szósty mieszkaniec świata chciałby na stałe przenieść się za granicę. W Afryce Subsaharyjskiej marzy o tym ponad jedna trzecia badanych. I coraz więcej osób próbuje te marzenia zrealizować.
Niektórzy, ja również, zakładali na początku wojny, że miejsce bohaterów UPA zajmą nowi bohaterowie, ci walczący obecnie z Rosją. Tymczasem jesteśmy świadkami masowego i oficjalnego odwoływania się do agresywnie nacjonalistycznej ideologii spod znaku OUN-UPA jako podstawy ukraińskiej tożsamości – polemika z Piotrem Zarembą.
Dwie osobiste książki o utracie bliskich – „Zły syn” Jarka Skurzyńskiego i „West Farragut Avenue” Agnieszki Jelonek. Historie o tych, którzy odeszli, ale jeszcze bardziej o tych, którzy zostali i żyją z dziurą w sercu. Czy żałoba może być ciekawa?
Migracja białoruskiego biznesu do Polski szybko rośnie. Wiele firm przenosi się z Litwy, gdzie jedną z głównych trudności dla Białorusinów pozostaje legalizacja biznesu. Spotykają się też z ostracyzmem i podejrzeniami o współpracę z Rosjanami.
Co siódmy Polak rozważa emigrację zarobkową za granicę. To najmniejszy odsetek od wybuchu pandemii Covid-19.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas