Rząd nie wprowadza żadnego „ładu". To słowo implikuje harmonię i porządek, a realia są dokładnie przeciwne – trudny, obarczony wieloma wyjątkami i niejasnościami dotychczasowy system podatkowy, skomplikowano daleko bardziej. Przy tym rząd polski powinien sam siebie ścigać sądownie za deprecjonowanie przymiotnika „polski" i narażanie godności Polski na uwłaczające konotacje. Historia wprowadzania „ulgi dla klasy średniej" udowadnia, że Polski Ład nie był dziełem światłych ekonomistów, ale cynicznych polityków, którzy szukali amunicji propagandowej dla indoktrynacji społeczeństwa, a nie przemyślanego efektu gospodarczego. Przy tym arogancja i zadufanie tychże polityków spowodowało, że projektu nie poddano praktycznie żadnym konsultacjom, odrzucono poprawki senackie i tylko najcięższe błędy są teraz w panice korygowane nowelizacjami.
Grzechem zaniechania było niesprawdzenie efektów wprowadzenia nowych zasad dla specyficznych grup zawodowych i społecznych. Systemu po prostu nie przetestowano! Nauczyciele, pracownicy wojska, policji i innych służb państwowych otrzymali obniżone wynagrodzenia. Emeryci tracą prawa nabyte. Na zmianach tracą osoby niepełnosprawne i samotni rodzice. Im bardziej aktywni zawodowo pracownicy, pracujący w więcej niż jednym miejscu, tym więcej pytań o wypłaty, na które księgowi firm zbyt często nie mają jednoznacznej odpowiedzi.
Bez umiaru obarcza się przedsiębiorców kosztami wprowadzania nowego prawa. Do 1 stycznia musieli dokonać kosztownych zmian w informatycznych systemach rozliczania płac i zaliczek na podatek dochodowy, a obecnie usiłuje się obciążyć działy finansowe firm podwójną pracą obliczania wynagrodzeń. Pracownicy firm nie chcą czekać na wyrównania ich dochodów w rozliczeniu rocznym w 2023 roku i już ruszyli do pracodawców po podwyżki, wyrównujące im zjadane większymi zaliczkami i inflacją dochody bieżące. To nakręca spiralę płacowo-cenową.
Czytaj więcej
Zamieszanie z "Polskim Ładem" PiS sprawia, że znaczna większość badanych przez United Surveys nie wie, jaka będzie wysokość ich pensji. Sondaż dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej".
Ważną kwestią jest, że wielu drobnych przedsiębiorców nadal nie wie, jaki model podatkowy przyjąć w szybko zmieniającej się pandemicznie gospodarce. Moment dziejowy jest bowiem taki, że kilkuset tysiącom firm sektora MŚP trudno jest rzetelnie oszacować spodziewane koszty i dochody z istniejącej działalności w 2022 roku. Czyli system, który miał ograniczać optymalizacje w gospodarce („ile zarobisz, tyle podatku zapłacisz") wyprodukował sytuację hazardową dla podatników, gdzie te same realne dochody będą opodatkowane na „chybił trafił". Pochodną skomplikowania systemu podatkowego jest zagrożenie karami za nieuchronne uchybienia, bowiem zasady „konstytucji dla biznesu" o błędach mniejszej wagi i prawie do błędu są powszechnie ignorowane i występują wyłącznie w deklaracjach słownych polityków.