Anna Cieślak-Wróblewska: Samorządy narzekają, ale dostały dużo, nie tylko pieniędzy

Głównym efektem i chyba celem głębokiej reformy finansowania samorządów jest po prostu uznanie i wzmocnienie roli samorządów w Polsce. To dobra odmiana po ośmiu latach rządu PiS.

Publikacja: 28.10.2024 05:39

minister finansów Andrzej Domański

minister finansów Andrzej Domański

Foto: materiały prasowe

W ciągu dziesięciu lat do samorządów ma trafić dodatkowe 345 mld zł – obiecuje minister finansów Andrzej Domański, zachwalając podpisaną ostatnio przez prezydenta reformę finansowania samorządów. Na tej reformie skorzystać mają wszyscy, czy to duże miasta, czy malutkie gminy, a ich dochody mają wzrosnąć o 4–10 proc.

Czytaj więcej

Cień Polskiego Ładu nad finansami samorządów

Ile samorządy mają zyskać na reformie

To wielkie kwoty, ale samorządowcy trochę kręcą nosem. Że to wcale nie tak dużo, że to nie są „dodatkowe” pieniądze, a jedynie rekompensata strat za Polski Ład, i to nie do końca... Dobrze można to prześledzić na przykładzie Warszawy. Z kalkulatora przygotowanego przez Ministerstwo Finansów wynika, że w 2025 r. stołeczny budżet dostanie o 2 mld zł więcej, niż dostałby w sytuacji bez reformy. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wcześniej wyliczał jednak, że gdyby nie Polski Ład, tylko wpływy z podatku PIT byłyby dla miasta wyższe o niemal 3 mld zł…

Z liczbami nie ma co dyskutować. Strat finansowych dla samorządów poniesionych za poprzednich rządów pewnie nie da się już nadrobić. Niemniej starania gabinetu Donalda Tuska trzeba doceniać przede wszystkim z innego punktu widzenia. Po pierwsze, reforma finansowania samorządów daje lokalnym włodarzom pewien oddech i przestrzeń na myślenie nie tylko o tym, jak pokryć bieżące potrzeby i wydatki, ale też na realizowanie niezbędnych dla mieszkańców inwestycji.

Czytaj więcej

Stan finansów publicznych w rok po wyborach: bez katastrofy, ale dobrze nie jest

Koniec centralizacji państwa?

Po drugie, równie ważne jest uzyskanie przez samorządy pewnej niezależności finansowej, o co one same długo walczyły. Może nie jest to jeszcze szczyt marzeń, ale na pewno krok w dobrym kierunku. Teraz bowiem lokalne budżety nie będą już zależne od decyzji politycznych w ramach zmian w podatku PIT.

Powrót do decentralizacji zadań publicznych, choć może nie brzmi zbyt atrakcyjnie jako hasło kolejnej kampanii wyborczej, to jedno z istotniejszych choć mniej docenianych działań rządu Tuska.

Po trzecie, i chyba najważniejsze, całą reformę podjętą przez rząd koalicji 15 października można odczytywać jako wyraz zaufania do władzy samorządowej jako takiej. To zaufanie przez osiem lat rządu PiS było notorycznie podważane. Dominował przekaz, że władza centralna, państwo rozumiane jako gabinety polityczne w Warszawie, nadaje jedyny słuszny kierunek. Powrót do decentralizacji zadań publicznych, choć może nie brzmi zbyt atrakcyjnie jako hasło kolejnej kampanii wyborczej, to jedno z istotniejszych, choć mniej docenianych, działań rządu Tuska. Oby nadzieje samorządowców z tym związane w pełni się sprawdziły.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację