Bogusław Chrabota: Tusku, musisz deregulować

Donald Tusk uruchomił inicjatywę obywatelską. Musi więc deregulację potraktować poważnie. Innej drogi nie ma.

Publikacja: 26.03.2025 04:32

Premier Donald Tusk na spotkaniu z przedstawicielami strony społecznej w sprawie deregulacji

Premier Donald Tusk na spotkaniu z przedstawicielami strony społecznej w sprawie deregulacji

Foto: PAP/Leszek Szymański

Kiedy premier poprzedniego rządu Mateusz Morawiecki anonsował prace nad projektem Polski Ład, pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, że nasza gospodarka nie wymaga żadnych wielkich projektów. Przeciwnie, to, co jest potrzebne do jej rozwoju, to sprawy proste: uproszczenie podatków, likwidacja krępujących przedsiębiorców przepisów i procedur, efektywne sądownictwo, prywatyzacja firm kontrolowanych przez państwo, a przede wszystkim deregulacja. Uwiedziony wizją wielkich projektów Morawiecki nie posłuchał i próbował wdrożyć projekt, który do dziś jest synonimem chaosu, legislacyjnego bałaganu i niezrealizowanych obietnic. Polski Ład zamiast kreować polski sukces, stał się w ten sposób wizerunkowym obciążeniem i jedną z przyczyn wyborczej klęski formacji Kaczyńskiego.

Czy nowy rząd daje nadzieję na prawdziwe zmiany w gospodarce?

Wybory z 2023 r. przyniosły nadzieję, że inżynierów gospodarki spod znaku Piketty’ego zastąpią jeśli nie liberałowie, to przynajmniej pragmatycy. Czy w ciągu roku rządów koalicji demokratycznej wiele się zmieniło? Naprawdę trudno, nawet przy oceanie dobrej woli, przekonywać, że rząd Donalda Tuska zdecydowanie postawił na poprawę warunków działalności polskich przedsiębiorców, znacząco zmienił klimat do inwestycji czy wsparł procesy prywatyzacyjne. Prócz odkręcenia kurka funduszy europejskich w powyższych sprawach wydarzyło się naprawdę niewiele.

Czytaj więcej

Obronność, AI i kryptowaluty walczą o deregulację

Dlatego z taką uwagą biznes przygląda się temu, co premier zapowiedział przed kilkoma tygodniami. Obietnica forsownej deregulacji, powołanie zespołu Rafała Brzoski, uruchomienie jego prac zelektryzowało nie tylko liderów polskiej gospodarki, ale przede wszystkim dziesiątki tysięcy drobnych przedsiębiorców. To ich sytuacja była najgorsza; dla poprzedników specjalnie się nie liczyli; ich głos przykrywał cień rojeń o światowych sukcesach polskich czempionów.

Czy zespół Rafała Brzoski to chwyt w kampanii, czy coś więcej?

 Dzięki pracy zespołu udało się wyzwolić realną inicjatywę obywatelską. Nie wolno jej zmarnować. Byłoby to tożsame z klęską jej inicjatorów.

Czy teraz coś się zmieni? Czy krok Donalda Tuska nie jest aby wyłącznie próbą pozyskania elektoratu? Są takie obawy; polski biznes widział już wiele ekip, które obiecywały radykalne zmiany. Realnie zmieniało się jednak niewiele; większość polskich przedsiębiorców uważa, że prowadzenie w Polsce biznesu to wciąż w większym stopniu walka z urzędnikami, procedurami, przeciągającymi się kontrolami skarbowymi niż sama aktywność gospodarcza.

Tym większą nadzieję budzi zapowiedziany proces deregulacji. Pierwsze relacje z prac zespołu są optymistyczne. Najważniejsze, że uruchomiony proces wyzwolił prawdziwe poruszenie obywatelskie. W ciągu ledwie sześciu tygodni zespół Rafała Brzoski odnotował 13 tys. zgłoszeń systemowych patologii. Co ciekawe, aż 70 proc. dotyczy spraw obywatelskich, tylko jedna trzecia biznesu.

Eksperci wiedzą, jaki przed nimi ogrom prac. Zgłoszenia trzeba połączyć w grupy tematyczne, sprawdzić, czy stoi za nimi interes publiczny, na koniec przygotować pod kątem procesu legislacyjnego. Wiele z nich dotyczy regulacji europejskich, cieszy więc, że już na etapie wstępnym procesu myśli się o jego kontynuacji przez następującą po polskiej duńską prezydencję w UE.

Wiele z poruszanych spraw, jak obronność czy bezpieczeństwo cyfrowe, to sprawy kluczowe dla państwa. Tym bardziej zasługują na uwagę rządzących. Przemyślaną, ale szybką legislację. Dziś liczy się najbardziej, że dzięki pracy zespołu udało się wyzwolić realną inicjatywę obywatelską. Nie wolno jej zmarnować. Byłoby to tożsame z klęską jej inicjatorów. Mam nadzieję, że dla gospodarza gmachu w Alejach Ujazdowskich jest to w pełni zrozumiałe.

Kiedy premier poprzedniego rządu Mateusz Morawiecki anonsował prace nad projektem Polski Ład, pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, że nasza gospodarka nie wymaga żadnych wielkich projektów. Przeciwnie, to, co jest potrzebne do jej rozwoju, to sprawy proste: uproszczenie podatków, likwidacja krępujących przedsiębiorców przepisów i procedur, efektywne sądownictwo, prywatyzacja firm kontrolowanych przez państwo, a przede wszystkim deregulacja. Uwiedziony wizją wielkich projektów Morawiecki nie posłuchał i próbował wdrożyć projekt, który do dziś jest synonimem chaosu, legislacyjnego bałaganu i niezrealizowanych obietnic. Polski Ład zamiast kreować polski sukces, stał się w ten sposób wizerunkowym obciążeniem i jedną z przyczyn wyborczej klęski formacji Kaczyńskiego.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Donald Trump morduje cłami Forda, GM i Chryslera
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Inne Niemcy
Opinie Ekonomiczne
Szymon Ruman: Dobra cyfrowa dekada
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Halesiak: Czy z chaosu Donalda Trumpa wyłoni się nowy porządek?
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Politycy straszą banki. Powinni drżeć wszyscy
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście