Jego ojciec prowadził sklep spożywczy, więc Mark od dziecka widział, jak handel wygląda od podszewki. Price jest prezesem sieci Waitrose od kwietnia 2007 r., ale już od dawna w firmie ciągłym tematem żartów są jego problemy z nadwagą. Jak przyznaje 47-latek, ma to związek z pracą. Do kierowania firmą podchodzi z perspektywy klienta i stara się próbować większości produktów, zanim trafią do sklepów. – Walczę z wagą i uprawiam dużo sportu, choć kocham jedzenie – mówił w wywiadzie dla „Guardiana”.
Znany jest z zamiłowania do wędkarstwa – w jego domu jest masa zdjęć i zakonserwowanych trofeów, lubi też strzelać sportowo i grać w golfa. Mieszka z żoną i dwiema córkami w Berkshire.
Długo trwało, zanim wspiął się na szczyt w firmowej hierarchii. Pracę w John Lewis Partnership (JLP) – spółdzielni należącej do pracowników, w której jest też Waitrose – zaczął w 1982 r. od biznesowego stażu. Wcześniej skończył archeologię na Education Lancaster University i długo się zastanawiał, czy nie pójść tą drogą. Został jednak w biznesie, później pracował na kolejnych stanowiskach, aż został dyrektorem High Wycombe, spółki grupy. W 1995 r. awansował na szefa Cheadle, też należącego do JLP.
W1998 r. objął stanowisko dyrektora marketingu w innej firmie grupy Waitrose. Po dwóch latach został dyrektorem sprzedaży, później zaczął też odpowiadać za detaliczne operacje firmy. Ostatecznie w styczniu 2005 r. awansował na stanowisko dyrektora ds. rozwoju, a po kolejnych dwóch latach dostał nominację na szefa sieci z niemal 200 sklepami.
W branży ma opinię specjalisty i maszyny do zapamiętywania. W trakcie rozmowy liczbami rzuca od niechcenia i szybko można się dowiedzieć, że 82 proc. klientów Waitrose to kobiety, firma ma 10 proc. sprzedaży ryb w Wielkiej Brytanii i 18 proc. organicznej żywności.