prognozy gospodarcze otrzymują nowe znaczenie

Publikacja: 19.04.2011 04:51

Zmieniają się czasy i sposoby prezentowania przewidywań zdarzeń gospodarczych. Termin "prognoza" traci tradycyjne znaczenie. Coraz częściej odnosi się do oczekiwań, a nie do rezultatów obliczeń z zastosowaniem naukowych metod i narzędzi.

Prognozą określa się dziś średnią arytmetyczną z ankietowania dziesięciu anonimowych osób, najczęściej dzień przed ogłoszeniem istotnej dla rynku informacji gospodarczej. Komunikaty w mediach brzmią mniej więcej tak: w ubiegłym kwartale/miesiącu parametr "x" (PKB, inflacja itd.) znalazł się poniżej/powyżej prognozy ekspertów "y" procent i wyniósł "z" procent. Jest to przeniesiony żywcem na nasz grunt zwyczaj z USA.

Twórczy wkład w ewolucję znaczenia słowa prognoza ma także GUS, stosując je do podsumowania wyników ankietowego badania jakościowego, jakim jest test koniunktury. Przedsiębiorcy wyrażają w nim oczekiwania poprawy, pogorszenia lub braku zmiany klimatu koniunkturalnego i te oczekiwania są podstawą dla prognoz GUS.

W innych dokumentach rządowych pojawiają się scenariusze rozwojowe. Zwykle mamy scenariusze optymistyczne, bazowe i pesymistyczne. Są one formułowane, jak przypuszczam, na podstawie prognoz. Nie do końca jasnym sformułowaniem są "projekcje", termin nieobcy wielu dokumentom.

Już prawie zapomniane urzędy, jak Centralny Urząd Planowania, uwielbiały prognozy ostrzegawcze. Chodziło w nich najprawdopodobniej o wywarcie wpływu na decydentów w sprawie podejmowania lub niepodejmowania decyzji gospodarczych mogących przynieść skutki, które nie odpowiadały tym urzędom.

Całkowicie słusznie od prognoz odcinają się natomiast foresighty. W tym przypadku wiadomo, że nie są to prognozy ilościowe, tylko jakościowe eksperckie oceny i przewidywania.

Nową i godną pochwały praktyką są tzw. prognozy probabilistyczne – pokazują prawdopodobieństwo rozwoju wydarzeń. Dobrym przykładem są prognozy inflacji z NBP. Zasada jest prosta: im odleglejszego okresu dotyczą, tym większy jest ich rozrzut, oczywiście z przypisanymi prawdopodobieństwami realizacji.

Nietrudno wyobrazić sobie dezorientację wielu osób bez przygotowania eksperckiego, bombardowanych informacjami o przyszłej gospodarce. Autorzy prognoz powinni więc zadbać o bardziej zrozumiałe przekazy.

Zmieniają się czasy i sposoby prezentowania przewidywań zdarzeń gospodarczych. Termin "prognoza" traci tradycyjne znaczenie. Coraz częściej odnosi się do oczekiwań, a nie do rezultatów obliczeń z zastosowaniem naukowych metod i narzędzi.

Prognozą określa się dziś średnią arytmetyczną z ankietowania dziesięciu anonimowych osób, najczęściej dzień przed ogłoszeniem istotnej dla rynku informacji gospodarczej. Komunikaty w mediach brzmią mniej więcej tak: w ubiegłym kwartale/miesiącu parametr "x" (PKB, inflacja itd.) znalazł się poniżej/powyżej prognozy ekspertów "y" procent i wyniósł "z" procent. Jest to przeniesiony żywcem na nasz grunt zwyczaj z USA.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?