Wywiad z prof. Tomaszem Boreckim

Rozmowa z prof. To­masz Bo­rec­ki, dyrektorem In­sty­tu­tu Pro­ble­mów Współ­cze­snej Cy­wi­li­za­cji i do­rad­cą pre­zy­den­ta.

Aktualizacja: 23.11.2012 00:45 Publikacja: 23.11.2012 00:44

Wywiad z prof. Tomaszem Boreckim

Foto: Fotorzepa, Wojtek Jakubowski WJ Wojtek Jakubowski

Rz: Niedawno opublikowano założenia do nowelizacji ustawy o lasach. Czy te regulacje złagodzą lub zupełnie zlikwidują animozje między Lasami Państwowymi a przedstawicielami przemysłu, domagającymi się zwiększenia ilości drewna?

Tomasz Borecki: Proponowane zmiany mogą konflikt między Lasami a przemysłem drzewnym zasadniczo złagodzić. Zmiany dotyczące użytkowania lasu należy ocenić bardzo pozytywnie. W świetle prowadzonych w Zakładzie Urządzania Lasu SGGW badań, mając na uwadze strukturę wiekową naszych lasów i nie zawsze zgodny z oczekiwaniami stan zasobów, potrzebne są zmiany w tym, co leśnicy nazywają regulacją użytkowania. Obecnie najwięcej jest w Polsce lasów między 40. a 80. rokiem życia. Te drzewostany nie podlegają dziś cięciom rębnym. Wejdą w ten okres dopiero za 10–30 lat. W interesie zarówno społeczeństwa, jak i przemysłu jest utrzymanie równomierności dostaw surowca. Z prognoz robionych przez specjalistów wynika, że możliwości użytkowania naszych lasów będą rosły przez okres 50 lat, a potem zaczną maleć. Dlatego należałoby dzisiaj pozyskiwać więcej, by za kilkadziesiąt lat to użytkowanie nie różniło się zasadniczo od obecnego.

O ile więcej drewna może trafić na rynek?

Dzisiaj na rynek mogłoby trafiać nie 35 mln m³ drewna rocznie, ale 39–40 mln m³, po to, żeby za 20 lat nie wycinać 45 mln m³, bo może nie być zapotrzebowania na taką ilość, tylko też ok. 40 mln m³. Chodzi o utrzymanie równomierności dostaw surowca na rynek, bo takie są oczekiwania przemysłu. Taka polityka użytkowania lasów poprawiłaby zarówno ich strukturę wiekową, jak i stan zasobów.

Lasy nie powinny podlegać prywatyzacji, ale jako dobro publiczne powinny podlegać kontroli społeczeństwa

Kiedy te dodatkowe 4–5 mln m³ surowca trafi do odbiorców?

Już w ciągu najbliższych dziesięciu lat można będzie podwyższyć użytkowanie lasu. W sposób prawidłowy ustawa powinna rozwiązać problem zapisu etatu całkowitego, w tym użytków rębnych, przedrębnych i przygodnych (np. niszczonych przez huragany). Jeżeli zaproponowane rozwiązania będą właściwe, z korzyścią dla lasów, będzie można użytkować rocznie już o około 2 mln m³ więcej.

Czyli jest szansa na tańsze drewno?

Cena na rynku jest kwestią podaży i popytu. Jeśli zwiększy się ilość surowca, to koszt zakupu drewna może zostać obniżony. Może się tak stać. Trzeba jednak stworzyć odpowiednie mechanizmy kontrolne, by nie było oskarżeń o nadużycia i kształtowanie ceny według partykularnych interesów danych osób.

Najważniejszą zmianą jest objęcie podatkiem od dochodów całości gospodarki leśnej.

Kwestia podatku z Lasów Państwowych faktycznie musi zostać uregulowana. Kiedy to przedsiębiorstwo powstawało, było deficytowe, dlatego uzyskało pewnego rodzaju ulgi podatkowe. Dziś Lasy dzięki reorganizacji zatrudnienia i dużej powierzchni są dochodowe. Dlatego uważam, że powinny być opodatkowane na rzecz budżetu. Można się zastanowić, czy nie zmienić opodatkowania lasów ochronnych, których w LP jest ok. 50 proc. Jednak jeśli ta firma przestanie być rentowna, to powinna otrzymać takie samo wsparcie z budżetu.

Niektórzy uważają, że to wydrenuje Lasy z gotówki. Co pan o tym sądzi?

Ściąganie podatku dochodowego nie powinno się odbywać na zasadzie drenażu, bo Lasy Państwowe sponsorują społeczeństwu wszystkie pozaprodukcyjne funkcje m.in. rekreację oraz infrastrukturę, czyli parkingi i drogi. Dlatego te pieniądze, które trafią do budżetu, muszą w jakiś sposób wrócić do gmin, na których terenie znajdują się lasy.

A nowa ustawa to zmieni?

Niestety te propozycje nie znalazły się w założeniach do nowelizacji. Myślę jednak, że uda się to przeforsować na etapie trwających obecnie konsultacji społecznych. W zrównoważonej gospodarce Lasy muszą partycypować w rozwoju kraju, ale powinny mieć też pieniądze, by dbać o przyrodę. Muszą mieć środki m.in. na ochronę przeciwpożarową, ochronę przed szkodnikami czy też zalesienia terenów po przejściu huraganu i innych klęsk żywiołowych.

Pojawiały się propozycje ratowania budżetu pieniędzmi z prywatyzacji LP. Był też projekt, by ta firma podlegała resortowi finansów. Czy to jest nadal rozważane?

Na szczęście nie, gdyż nie byłoby to z pożytkiem dla nikogo. Lasy Państwowe są największą firmą państwową, posiadającą wielki majątek, ponad 7 mln ha gruntów, i dzięki zgromadzonym środkom mają płynność finansową. To stanowi dużą pokusę dla niektórych polityków. Ale Lasy nie powinny podlegać prywatyzacji, bo są takim samym dobrem jak woda i powietrze. Lasy jako dobro publiczne powinny podlegać kontroli społeczeństwa, dlatego też uważam, że powinna być powołana rada leśnictwa, która by opiniowała plany roczne i ich wykonanie. Taki pomysł nie wszystkim się jednak podoba, dlatego nie znalazł się w zapisach nowelizacji.

Prof. Tomasz Borecki

od 1976 roku jest związany ze Szkołą Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. W latach 2002–2008 był rektorem tej uczelni. Dziś pełni funkcję dyrektora Instytutu Problemów Współczesnej Cywilizacji im. Marka Dietricha i jest społecznym doradcą prezydenta RP. W 2003 roku został prezesem Towarzystwa Przyjaciół Lasu.

Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości