Rz: Niedawno opublikowano założenia do nowelizacji ustawy o lasach. Czy te regulacje złagodzą lub zupełnie zlikwidują animozje między Lasami Państwowymi a przedstawicielami przemysłu, domagającymi się zwiększenia ilości drewna?
Tomasz Borecki: Proponowane zmiany mogą konflikt między Lasami a przemysłem drzewnym zasadniczo złagodzić. Zmiany dotyczące użytkowania lasu należy ocenić bardzo pozytywnie. W świetle prowadzonych w Zakładzie Urządzania Lasu SGGW badań, mając na uwadze strukturę wiekową naszych lasów i nie zawsze zgodny z oczekiwaniami stan zasobów, potrzebne są zmiany w tym, co leśnicy nazywają regulacją użytkowania. Obecnie najwięcej jest w Polsce lasów między 40. a 80. rokiem życia. Te drzewostany nie podlegają dziś cięciom rębnym. Wejdą w ten okres dopiero za 10–30 lat. W interesie zarówno społeczeństwa, jak i przemysłu jest utrzymanie równomierności dostaw surowca. Z prognoz robionych przez specjalistów wynika, że możliwości użytkowania naszych lasów będą rosły przez okres 50 lat, a potem zaczną maleć. Dlatego należałoby dzisiaj pozyskiwać więcej, by za kilkadziesiąt lat to użytkowanie nie różniło się zasadniczo od obecnego.
O ile więcej drewna może trafić na rynek?
Dzisiaj na rynek mogłoby trafiać nie 35 mln m³ drewna rocznie, ale 39–40 mln m³, po to, żeby za 20 lat nie wycinać 45 mln m³, bo może nie być zapotrzebowania na taką ilość, tylko też ok. 40 mln m³. Chodzi o utrzymanie równomierności dostaw surowca na rynek, bo takie są oczekiwania przemysłu. Taka polityka użytkowania lasów poprawiłaby zarówno ich strukturę wiekową, jak i stan zasobów.
Lasy nie powinny podlegać prywatyzacji, ale jako dobro publiczne powinny podlegać kontroli społeczeństwa