Czy VW przełamie złą passę?

Od lat wielkie inwestycje motoryzacyjne omijały Polskę szerokim łukiem. Teraz wreszcie jest szansa na przełamanie tego fatum.

Publikacja: 22.01.2014 20:43

Czy VW przełamie złą passę?

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Nasz rynek badały koreańskie Kia i Hyundai, wybierając ostatecznie Słowację i Czechy. Kiedy Daimler szukał miejsca na inwestycję, Polska była na bardzo krótkiej liście, ostatecznie jednak Niemcy wybrali Węgry. Potem jeszcze do produkowania aut dla japońskiego Infiniti w FSO na warszawskim Żeraniu przymierzała się austriacko-kanadyjska Magna, jakieś rozeznania robił również japoński Nissan. Ostatecznie Japończycy zdecydowali się rozbudować fabrykę w Sunderland w Wielkiej Brytanii, bo warunki inwestowania były korzystniejsze. I tak przez całe lata lata miliardy euro i tysiące miejsc pracy przechodziły nam koło nosa.

Pojawiali się natomiast producenci komponentów. Te inwestycje dawały miejsca pracy i pozwoliły Polsce utrzymać opinię kraju o silnym przemyśle samochodowym. Były także nagrody, jak te dla tyskiego Fiata i bielskich silników Powertrain.

Z drugiej strony jednak nie ma potencjalnego inwestora, który nie narzekałby na nasz rynek motoryzacyjny. Niespójne prawo, nieograniczony praktycznie import wraków. Teraz jeszcze kuriozalne przepisy o autach z kratką. Wszystko to powoduje, że polski rynek motoryzacyjny jest postrzegany jako nieprzewidywalny i niestabilny.

Na wielkie motoryzacyjne projekty raczej nie ma co liczyć. W Europie jest nadwyżka mocy, z którą producenci nie potrafią sobie poradzić. Można mieć jednak nadzieję, że do Fiat Auto Poland wpadnie coś z 9 mld euro, jakie Fiat przeznaczył na inwestycje w Europie. Że General Motors po otwartym wsparciu Opla będzie chciał w większym stopniu wykorzystać fabrykę w Gliwicach.

Teraz trzeba także liczyć, że „Frankfurter Allgemeine Zeitung" ma rzeczywiście sprawdzone informacje. Cisza ze strony tak wylewnego dotychczas wicepremiera Piechocińskiego może oznaczać, że „FAZ" napisał prawdę. Ale, biorąc pod uwagę niedawne porażki, może nie cieszmy się na zapas...

Nasz rynek badały koreańskie Kia i Hyundai, wybierając ostatecznie Słowację i Czechy. Kiedy Daimler szukał miejsca na inwestycję, Polska była na bardzo krótkiej liście, ostatecznie jednak Niemcy wybrali Węgry. Potem jeszcze do produkowania aut dla japońskiego Infiniti w FSO na warszawskim Żeraniu przymierzała się austriacko-kanadyjska Magna, jakieś rozeznania robił również japoński Nissan. Ostatecznie Japończycy zdecydowali się rozbudować fabrykę w Sunderland w Wielkiej Brytanii, bo warunki inwestowania były korzystniejsze. I tak przez całe lata lata miliardy euro i tysiące miejsc pracy przechodziły nam koło nosa.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców
Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny
Opinie Ekonomiczne
Donald Tusk kontra globalizacja – kampanijny chwyt czy nowy kierunek?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0