Ostatnie dane kwartalne największych banków amerykańskich pokazują, że zarabiają one coraz mniej na transakcjach na rynku kapitałowym.
Po części wynika to z aktualnej sytuacji rynkowej, która nie stwarza zbyt wielu okazji osiągania solidnych zysków w otoczeniu niskich stóp procentowych, które powinny się utrzymać, przynajmniej w Europie, jeszcze przez dłuższy czas. Inna przyczyna to narzucenie przez polityków, nadzorców i regulatorów ciasnego gorsetu regulacyjnego, który w dużej mierze skutecznie wyczyścił bilanse banków z szeregu spekulacyjnych transakcji.
Specjaliści od rzeczywiście dużych pieniędzy i inni czarodzieje finansowi przenieśli się raczej do mniej regulowanych części rynku, jak fundusze hedgingowe czy fundusze private equity.
Co pozostaje zatem bankom? Ich właściwym skarbem jest przede wszystkim rozległa baza klientów, która powinna być optymalnie wykorzystana i wykorzystana przy tworzeniu nowych modeli biznesowych.
Warto spojrzeć do kuźni wszelkich nowych pomysłów biznesowych – kalifornijskiej Doliny Krzemowej, aby przeanalizować możliwe trendy rozwoju usług finansowych.