Niespodziewana decyzja Szwajcarskiego Banku Narodowego doprowadziła do bardzo poważnych perturbacji. Także w Polsce. Kurs CHF wzrósł w ciągu sekund o 20 procent. Trudno doszukać się w historii równie spektakularnego skoku kursu jakiejkolwiek waluty. I trudno doszukać się, z punktu widzenia wielu Polaków, równie szybkiej i bolesnej lekcji ryzyka kursowego.
Dyskusja na temat kredytów we frankach nie jest z pewnością prosta. Przede wszystkim nie ma kogoś takiego jak „przeciętny frankowicz". W grupie tych, którzy zdecydowali się zaciągnąć kredyty w CHF, są tacy, którzy doskonale rozumieją ryzyko walutowe, tacy, którym wydawało się, że je rozumieją, tacy, którzy pojęcia nie mieli, o co z tym ryzykiem chodzi, i tacy, którym o ryzyku nikt w ogóle nie powiedział. Zapewne są też i tacy, którzy zostali po prostu oszukani, bo jakiś doradca powiedział im, że ryzyka walutowego w ogóle nie ma. Do tego trzeba dodać fakt, że część kredytobiorców ryzyko zna i rozumie, ale twierdzi, że jest inaczej, bo po prostu chce, aby zmniejszono ich obciążenia. A są one obecnie, jak wiemy, wyraźnie większe niż w momencie zaciągania kredytu.