Rz: ZUS ocenia, że w tym roku wskutek przywrócenia niższego wieku emerytalnego z rynku pracy może odejść ponad 300 tys. osób, co zwiększy ubytek osób w wieku produkcyjnym. Czy czeka nas dramat na rynku pracy?
Prof. Krystyna Iglicka: Absolutnie nie. Podniesienie wieku emerytalnego przez PO miało wyłącznie fiskalny charakter. Polska dopiero wchodzi w proces starzenia się społeczeństwa, a prawdziwe problemy zaczną się w okolicach 2060 roku. Sądzę też, że część osób, które nabędą uprawnienia emerytalne, będzie pewnie chciała pracować. Będzie to jednak ich własna, a nie wymuszona decyzja. Nie ma co panikować. Społeczeństwa starzeją się we wszystkich krajach UE. Czynnikiem różnicującym jest natomiast punkt wyjścia, dowolny rok bazowy do porównań – np. 1992, gdy w społeczeństwie Niemiec 15 proc. stanowiły osoby powyżej 65. roku życia, na Litwie natomiast 11 proc., a w Polsce 10 proc.