Google Glass kontra Smart Eyeglass

Przygotujcie się na nową odmianę osobistej elektroniki. ?Po zegarkach podłączonych do smartfonów przyszedł czas na okulary.

Publikacja: 01.10.2014 02:00

Google Glass można kupić, ale to program testowy. Firma nie chce się zdecydować na oficjalne wprowad

Google Glass można kupić, ale to program testowy. Firma nie chce się zdecydować na oficjalne wprowadzenie ich na rynek

Foto: Bloomberg, Angel Navarrete Angel Navarrete

Ogólna koncepcja jest znana – słynne okulary Google Glass to nic innego niż oprawki z podłączonym miniekranem i dotykowym panelem z prawej strony. Pozwalają w nowy – w założeniu wygodniejszy – sposób korzystać z zasobów internetu. Od maja tego roku Google sprzedaje je za 1500 dolarów w „otwartym programie testów". Teraz w ślady internetowego giganta chce iść gigant elektroniki. Sony zamierza rozpocząć sprzedaż swojego gadżetu Smart Eyeglass już w marcu przyszłego roku. Podobne urządzenie oferuje już teraz Epson. A mniejsze firmy i start-upy zapowiadają premiery zakładanych na nos elektronicznych urządzeń.

Propozycja Sony różni się od tego, co widzieliśmy w Google Glass. Przede wszystkim obraz nie jest wyświetlany na ekranie podwieszonym nad okiem, lecz prezentowany jako hologram – „wisi w powietrzu" około 2 metrów od użytkownika. To zasługa projektora i specjalnych szkieł mających 85 proc. przezroczystości i pełniących rolę „trójwymiarowego ekranu" dla projektora. Obraz jest monochromatyczny (zielony), ale za to zajmuje całe pole widzenia i może zostać nałożony na to, co znajduje się przed oczami człowieka. W Google Glass trzeba zerkać na obraz na pryzmacie umieszczonym trochę jak lusterko w samochodzie.

Druga różnica to sposób sterowania. Panel dotykowy i bateria – jak w Google Glass – okazały się zbyt ciężkie. Do obsługi i zasilania służy oddzielny moduł kryjący baterię i wyposażony w przyciski. Smart Eyeglass są oczywiście wyposażone w mikrofon, kamerę wideo i wszelkiego rodzaju czujniki, jak akcelerometr, żyroskop i kompas.

Podczas prezentacji na wystawie CES 2014 miałem okazję przymierzyć ten gadżet Sony. Wtedy Smart Eyeglass wyglądały raczej mało atrakcyjnie – ich gruba oprawka zdradzała, że to nie są zwykłe okulary. Były też skomplikowane w obsłudze. To zresztą także przypadłość Google Glass – nie zawsze poprawnie reagują na komendy głosowe, a do panelu dotykowego na oprawce trzeba się przyzwyczaić.

Według zapewnień Sony te wady wieku dziecięcego udało się wyeliminować. Program testów już rusza, a programiści mają otrzymać okulary pod koniec roku. W ciągu kilku miesięcy stworzą podstawowe aplikacje, tak aby wszystko było gotowe w marcu.

Pierwsze programy robią wrażenie. Wikitude nakłada informacje o okolicznych atrakcjach na rzeczywisty obraz widziany przez szkła okularów. Cookpad pomaga w gotowaniu, pokazując przepisy. Absolutnym przebojem jest zaś aplikacja rozpoznająca twarze rozmówców i wyświetlająca podstawowe informacje o nich.

– Przygotowujemy niektóre rozwiązania z myślą o zastosowaniach przemysłowych, ale naszymi głównymi odbiorcami pozostaną klienci indywidualni – podkreśla w rozmowie z „Guardianem" Hiroshi Mukawa.

Obecnie takie okulary mają jednak szanse zdobycia innych klientów niż zegarki (smartwatche) oferowane dziś przez firmy produkujące smartfony. Takie urządzenia mają Sony, Samsung, LG, Asus i Motorola, a ostatnio dołączyła do nich firma Apple. Ale to gadżety konsumenckie. Okulary trafią prawdopodobnie do użytkowników potrzebujących elektronicznego narzędzia – asystenta pomagającego w pracy.

To prawdopodobnie jeden z powodów, dla których Google Glass ciągle nie jest w oficjalnej sprzedaży jako ukończony produkt. Nie wiadomo, ilu zwykłych użytkowników zgodziłoby się nosić takie okulary. I czy zgodziliby się na to inni będący w pobliżu ludzie – obawy o naruszanie prywatności (okulary mogą niepostrzeżenie nagrywać filmy i robić zdjęcia) są tym silniejsze, im więcej osób nosi Google Glass.

Tych problemów nie ma Epson ze swoim systemem Moverio. Przedstawiciele firmy nawet nie ukrywają, że wcale nie zależy im na rynku masowym. Okulary Moverio BT200 są przeznaczone dla inżynierów i architektów. Podobnie jak w urządzeniu Sony projektor rzuca trójwymiarowy obraz przed szkła okularów. Jest ona nakładany na to, co naprawdę widzi człowiek. Oznacza to np., że nie trzeba sięgać po plany sieci elektrycznej, patrząc na plan stworzony przez architekta wnętrz. Albo można widzieć w okularach to, co „widzi" kamera latającego drona. Okulary Epsona kosztują ok. 700 dolarów.

Podobny pomysł mają twórcy start-upu XOEye Technologies. Ich okulary są wyposażone w kamery umożliwiające osobie nadzorującej widzenie dokładnie tego, na co patrzy uczeń. W ten sposób ekspert może poprowadzić „za rękę" początkującego podczas dokonywania napraw.

Ogólna koncepcja jest znana – słynne okulary Google Glass to nic innego niż oprawki z podłączonym miniekranem i dotykowym panelem z prawej strony. Pozwalają w nowy – w założeniu wygodniejszy – sposób korzystać z zasobów internetu. Od maja tego roku Google sprzedaje je za 1500 dolarów w „otwartym programie testów". Teraz w ślady internetowego giganta chce iść gigant elektroniki. Sony zamierza rozpocząć sprzedaż swojego gadżetu Smart Eyeglass już w marcu przyszłego roku. Podobne urządzenie oferuje już teraz Epson. A mniejsze firmy i start-upy zapowiadają premiery zakładanych na nos elektronicznych urządzeń.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Nowe technologie
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jesteśmy skazani na bipolarny świat technologiczny?
Nowe technologie
Chińska rewolucja w sztucznej inteligencji. Czy Ameryka traci przewagę?
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji