Przypadki zawierania umów obejmujących rezerwację kilku lub nawet kilkunastu lokali przez jednego nabywcę, który następnie przenosi je na właściwych nabywców, to – jak uważa Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) – zmora polskiego rynku mieszkaniowego. – Czas skończyć z tego rodzaju praktykami – mówi Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii.
Przepisy są więc przede wszystkim skierowane przeciwko flipperom. Mają ograniczyć możliwość dokonywania cesji umowy rezerwacyjnej i deweloperskiej oraz innych umów zobowiązujących do przeniesienia na nabywcę praw do lokalu mieszkalnego albo domu jednorodzinnego jedynie do członków rodziny.
W przypadku umów deweloperskich oraz umów zobowiązujących do przeniesienia własności lokalu mieszkalnego będzie to dodatkowo możliwe na rzecz osoby spoza rodziny, jednak nie więcej niż w przypadku jednej umowy na trzy lata.
– Tak skonstruowany przepis z jednej strony wyeliminuje model zarobkowania na cesjach umów zawieranych hurtowo, a z drugiej pozostawi możliwość ich stosowania w zwykłych, życiowych sytuacjach – tłumaczy Waldemar Buda.
Zakaz idzie za daleko?
– Jest to zbyt daleka ingerencja w stosunki pomiędzy deweloperem a nabywcą, który choćby z przyczyn losowych (np. zmiana planów życiowych, konieczność innego przeznaczenia pieniędzy) może być zainteresowany wyjściem z umowy bez ponoszenia konsekwencji jej niedotrzymania – uważa Piotr Jarzyński z kancelarii Jarzyński & Wspólnicy.