To była próba generalna

Rozmowa z dr Krzysztofem Ziółkowskim

Publikacja: 13.10.2007 02:04

RZ: Dzięki wcześniejszym misjom automatycznych sond Jowisza zdążyliśmy już dość dobrze poznać. Czy jest sens jeszcze raz go badać?

Chciałbym zaznaczyć, że głównym celem, dla którego sonda New Horizons znalazła się w pobliżu Jowisza, jest wykorzystanie wspomagania grawitacyjnego tej olbrzymiej planety. Zgodnie z założeniami w wyniku zbliżenia do Jowisza prędkość sondy wzrosła do 27 kilometrów na sekundę względem Słońca. Naukowcom z NASA chodziło też o zmianę kierunku sondy „wycelowanie” jej w kierunku Plutona. Płaszczyzna orbity Plutona odchylona jest od płaszczyzny ruchu planet o ok. 17 stopni, chodziło więc o to, aby po minięciu Jowisza sonda trafiła w Plutona.

Ale sonda wykonała też zdjęcia i przeprowadziła pomiary.

Drugim zadaniem, jakie wyznaczono sondzie w pobliżu Jowisza, była kalibracja urządzeń. To ostatnia nadarzająca się ku temu okazja. Jowisz był wielokrotnie obserwowany i materiał uzyskany teraz można bez przeszkód porównać z wynikami uzyskanymi przez poprzednie sondy.New Horizons dokładnie przebadała pole magnetyczne Jowisza. Przez stosunkowo długi czas, jako jedyna z dotychczasowych misji, przelatywała przez długi „ogon” magnetosfery olbrzyma. Ten ogon ciągnący się daleko za pędzącą wokół Słońca planetę okazał się być niejednorodny. Sonda zlokalizowała w niej „bąble” zjonizowanej materii. Na podstawie danych przesłanych przez sondę naukowcy odkryli korelację tych „bąbli” z okresem obrotu Jowisza. Przeprowadzili ich analizę i doszli do wniosku, że są utworzone przez naładowane cząstki pochodzące z naturalnego satelity Io. Dane nadesłane przez New Horizons są ważne, bo magnetosfera Jowisza to największa tego typu struktura w całym Układzie Słonecznym. Poznanie jej jest kluczowe dla zrozumienia tego, co dzieje się w odkrywanych odległych układach pozasłonecznych, gdzie gazowe olbrzymy podobne do Jowisza są najłatwiejsze do zidentyfikowania.

Dzięki instrumentom New Horizons, które są o wiele dokładniejsze niż wszystkich poprzednich misji, naukowcy mogli przyjrzeć się też pierścieniom Jowisza.

W przeciwieństwie do pierścieni Saturna są mało wyraziste. Odkryto, że zbudowane są z pyłu, który pochodzi z powierzchni maleńkich satelitów jowiszowych Adrastea i Metis. Dzięki instrumentom New Horizons naukowcy mieli okazję przyjrzeć się najbliższemu otoczeniu gazowego giganta.

RZ: Dzięki wcześniejszym misjom automatycznych sond Jowisza zdążyliśmy już dość dobrze poznać. Czy jest sens jeszcze raz go badać?

Chciałbym zaznaczyć, że głównym celem, dla którego sonda New Horizons znalazła się w pobliżu Jowisza, jest wykorzystanie wspomagania grawitacyjnego tej olbrzymiej planety. Zgodnie z założeniami w wyniku zbliżenia do Jowisza prędkość sondy wzrosła do 27 kilometrów na sekundę względem Słońca. Naukowcom z NASA chodziło też o zmianę kierunku sondy „wycelowanie” jej w kierunku Plutona. Płaszczyzna orbity Plutona odchylona jest od płaszczyzny ruchu planet o ok. 17 stopni, chodziło więc o to, aby po minięciu Jowisza sonda trafiła w Plutona.

Nauka
Zaskakujący eksperyment z dzikimi rybami. „Tak, jakby one nas studiowały, a nie odwrotnie”
Nauka
Wilki same się udomowiły? Ciekawy wynik matematycznej symulacji
Nauka
Zaskakujące odkrycie dotyczące jądra Ziemi. Co dzieje się w środku planety?
Nauka
"Ogromne konsekwencje" decyzji Donalda Trumpa. Wstrzymane badania nad HIV i malarią
Nauka
Naukowcy: Olbrzymi podwodny wulkan może wybuchnąć przed końcem 2025 roku