W encyklopediach pod hasłem „Malawi" można znaleźć dwa znaczenia. To bowiem zarówno jedno z najbiedniejszych i najmniejszych państw w Afryce, jak i jedno z największych i najpiękniejszych jezior tego kontynentu.
Ten wąski, ciągnący się z północy na południe kontynentu afrykańskiego kraj, wciśnięty jest między dużo większe Tanzanię, Zambię oraz Mozambik i niemal w całości oparty o jezioro Niasa, zwane też właśnie Malawi. To trzeci co do wielkości zbiornik słodkiej wody w Afryce, a dziewiąty na świecie. Cały zachodni brzeg jeziora, większość jego powierzchni oraz największe wyspy należą do Malawi. Wody terytorialne to ponad jedna piąta powierzchni kraju.
Spora część tego akwenu jest parkiem narodowym wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i jedną z największych atrakcji turystycznych regionu oraz rajem dla akwarystów. Wiele gatunków kolorowych ryb występuje jedynie w wyjątkowo przejrzystych wodach Niasa-Malawi. Kiedy jezioro ujrzał słynny XIX-wieczny misjonarz i badacz subsaharyjskiej Afryki doktor David Livingstone, nazwał je Jeziorem Gwiazd. Światełka na łodziach wyruszających na nocny połów rybaków przypominały mu bowiem rozgwieżdżone niebo. Miejscowi jednak nazywali ten bardzo głęboki i często niebezpieczny zbiornik Jeziorem Burz.
Podobnie jest z losem Malawijczyków. Choć mieszkają w jednym z najpiękniejszych zakątków Afryki, ich życie wcale nie jest łatwe. Malawi należy dziś do najsłabiej rozwiniętych państw afrykańskich. Prawie 90 proc. mieszkańców kraju mieszka na wsi i utrzymuje się z rolnictwa. Uprawia się tu przede wszystkim tytoń, herbatę i trzcinę cukrową, które są głównymi dobrami eksportowymi kraju. Natomiast pierwsze na liście roślin uprawnych – kukurydza i maniok – to jedne z najważniejszych źródeł pożywienia. Gleby nie są tu jednak aż tak żyzne, jak w pobliskich Zimbabwe czy Tanzanii, a mało nowoczesny sposób uprawy pól sprawia, że z biegiem czasu ziemie jeszcze bardziej się wyjaławiają. Dodatkowo złoża mineralne są skromne, a brak dostępu do morza podraża wysyłanie za granicę jakichkolwiek towarów. Dlatego bez pomocy międzynarodowej Malawi na pewno sobie nie poradzi. Dotacje i programy pomocowe m.in. Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego to ważny składnik malawijskiego budżetu.
Choć kraj uzyskał niepodległość dopiero w 1964 roku, czyli jako jeden z kilku ostatnich w Afryce, i aż przez trzy następne dekady był po dyktatorsku rządzony przez prezydenta Hastingsa Bandę, to jednak uniknął rozdzierających sąsiednie państwa wojen domowych i ludobójstw.