W teorii manipulacje genetyczne dokonywane na ludzkich zarodkach mogą dać pożądane cechy – np. podwyższoną inteligencję, lepszą muskulaturę czy odporność na niektóre choroby. Ale przeciwnicy pomysłu podkreślają, że tego typu działania zamieniają dziecko w rzecz, którą się projektuje, dopasowując do zachcianek zamawiającego. W dodatku będą mogli sobie na to pozwolić tylko najbogatsi, co doprowadzi do powstania „rasy nadludzi”.
Eksperyment przeprowadził zespół naukowców z Weill Medical College przy nowojorskim Cornell University. Zespół Nikicy Zaninovica wykorzystał nieszkodliwe wirusy do przeniesienia pożądanych genów do komórek embrionów ludzkich i mysich. Gen odpowiada za produkcję białek, które po oświetleniu ultrafioletem świecą na zielono lub czerwono. Ta procedura jest powszechnie stosowana do znakowania komórek, które szczególnie interesują badaczy.
Zmiana genów może dać dziecku np. wyższą inteligencję czy lepszą muskulaturę
Zarodki rosły przez kilka dni. Gdy osiągnęły wielkość 100 komórek, zniszczono je. Mysie embriony pozostawiono przy życiu nieco dłużej, pobierając z nich komórki macierzyste.
Cały eksperyment zespołu Zaninovica wyglądał rutynowo. Tym razem jednak wykorzystano do badań komórki zarodka człowieka. Efekty zaprezentowano we wrześniu ubiegłego roku podczas konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycyny Reprodukcyjnej. Co ciekawe, nikt nie zwrócił na nie uwagi, dopóki David King z brytyjskiej organizacji Human Genetics Alert nie nagłośnił całej sprawy, wysyłając informacje o przełomie do najważniejszych gazet.