Rzeczpospolita: W sobotę przypadła 74. rocznica śmierci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jak to się stało, że w tak młodym wieku stał się legendą?
Wiesław Budzyński: Taki poeta jak Baczyński rodzi się raz na 200 lat. Obecnie czekamy na nowego Baczyńskiego, tak jak niegdyś czekano na nowego Słowackiego. Zresztą po wojnie ludzie, którzy na poezji się znali, mówili o nim, że to drugi Słowacki. Jego poezja to nasz skarb narodowy, który należy pielęgnować i zachować dla przyszłych pokoleń. To poezja na trudne czasy próby i wielkich wyborów, która ma nas podtrzymywać na duchu w trudnych chwilach, także osobistych. Poetą, który równie dobrze się zapowiadał, i mógł być drugim Baczyńskim, był Grzegorz Przemyk.
W jakim stopniu legendę Baczyńskiego zbudował jego tragiczny los?
Oczywiście miało to znaczenie. Ale jego legenda związana jest również z tym, że był poetą walki, a tego raczej nie wymaga się od twórcy. Na przykład Miłosz w czasie okupacji pisał o kwiatkach. Baczyński zaś napisał ok. 50 wierszy mobilizujących do walki, za które nie wyszedłby żywy z więzienia gestapo, gdyby Niemcy na nie natrafili.
Jakie poglądy miał Baczyński?