![](http://grafik.rp.pl/grafika2/1027828,3.jpg)
Świat Ptolemeusza
Włoska kartografia renesansowa w zbiorach Biblioteki Narodowej
Aktualizacja: 02.12.2012 15:00 Publikacja: 02.12.2012 15:00
Foto: Uważam Rze
Świat Ptolemeusza
Włoska kartografia renesansowa w zbiorach Biblioteki Narodowej
Biblioteka Narodowa
Nieobecność naszego kraju nie przeszkodziła jednak temu aleksandryjskiemu matematykowi, astronomowi, przede wszystkim jednak geografowi umieścić w stworzonym przez siebie opisie świata istniejącej do dziś, całkiem ładnej zresztą miejscowości, jaką jest... Kalisz.
Oczywiście stuprocentowej pewności, czy nasz Kalisz jest istotnie tożsamy z opisaną przez niego Kalisią, nie ma, ale że miasto leżało na Bursztynowym Szlaku, a archeolodzy nawykopywali w okolicy pełno śladów osadnictwa trwającego w tym miejscu już od głębokiego neolitu i całkiem sporo dowodów kontaktów mieszkańców tych ziem z Imperium Rzymskim, wydaje się to całkiem prawdopodobne. Na pewno w każdym razie bardziej niż na przykład łączenie również wspominanego przez Ptolemeusza Karrodunon z Krakowem, w czym swego czasu celowali Joachim Lelewel i jemu współcześni.
Jak na ironię, akurat kiedy Polska powstawała, o Ptolemeuszu nikt już nie pamiętał. Aż do czasów renesansu, kiedy to najtęższe umysły epoki rzuciły się na jego „Geografię" i na podstawie zawartych w niej współrzędnych zaczęły na wyścigi kreślić mapy świata. Ubarwionych nimi edycji ptolemejskiej „Geografii" powstało wówczas sporo, a jeden ze stworzonych egzemplarzy – ten opracowany w 1467 r. przez Nicolausa Germanusa – trafił do Polski, gdzie wkrótce zasilił Bibliotekę Ordynacji Zamojskiej. Po wojnie zaś, przekazany przez ostatniego ordynata Jana Zamoyskiego, stał się częścią depozytu Biblioteki Narodowej, która to szacowna instytucja zorganizowała właśnie poświęconą geografowi wystawę „Świat Ptolemeusza". I w ten sposób historia zatacza koło – Ptolemeusz jest ponownie przypominany światu w kraju, o którego starożytnościach, dzięki Ptolemeuszowi właśnie, świat może dziś pamiętać.
– To wyjątkowa w skali światowej okazja zobaczenia „Geografii" w całości . Egzemplarz Biblioteki Ordynacji Zamojskiej jako jedyny spośród zachowanych nie jest zszyty w atlas, co umożliwia eksponowanie wszystkich jego kart jednocześnie – chwalą się organizatorzy.
Ale wystawa, jak się okazuje, służy nie tylko do oglądania, lecz również do... czytania. Biblioteka Narodowa zdecydowała się mianowicie opublikować na tę okazję aż dwie książki. Jedna z nich to niby zwykły katalog, który jednak, gdy wziąć go do rąk, okazuje się piękną edytorsko i opasłą objętościowo publikacją naszpikowaną wyczerpującymi tekstami o samym Ptolemeuszu, o nauce aleksandryjskiej, o zachłannym pożeraniu starożytności przez renesans, wreszcie o odkrywaniu kulistości ziemi... A wszystko to, rzecz jasna, ilustrowane barwnymi, renesansowymi wizjami ptolemejskiego świata.
Druga z książek zaskakuje jednak bardziej. Otóż jest to nowa książka... Jacka Dehnela. Pisarz zainspirowany prezentowanymi na wystawie mapami stworzył 30 miniatur – lekkich zabaw literacką formą – raz stylizowanych na średniowieczny traktat, innym razem na scenariusz współczesnej gry komputerowej czy starożytny mit. Zbyt poważnie ich treści traktować raczej nie należy, ale czyta się to – jak zresztą zazwyczaj Dehnela – doskonale. Zwłaszcza mając wokół siebie te wszystkie piękne, stare mapy.
– Historia i literatura mają swoje szerokie gościńce i autostrady, ale mają również zaułki, boczne ścieżynki i ślepe uliczki – mówi pisarz. – Moja książka to zbiór apokryfów, a zatem spacer po peryferiach, białych plamach, które na dawnych mapach oznaczano napisem: „Ubi sunt leones", czyli „tam żyją lwy".
A gdzie konkretnie żyją? To łatwo sprawdzić, wybierając się do 20 grudnia do Pałacu Rzeczypospolitej na warszawskim placu Krasińskich.
Jacek Dehnel
Kosmografia, czyli trzydzieści apokryfów tułaczych
Biblioteka Narodowa
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Uważam Rze
Karolina Felberg, autorka biografki „Osiecka. Rodzi się ptak”, wydanej przez Znak, opowiada o bogatych korzeniach rodzinnych poetki oraz wynikających z tego talentach i komplikacjach. Książkę polecają Agata Passent i Magda Umer.
W wieku 53 lat zmarł pisarz i eseista Marcin Wicha. Za swoją książkę „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” otrzymał Paszport Polityki, Nagrodę Literacką Nike oraz Nagrodę Literacką im. Witolda Gombrowicza.
Zapytaliśmy Jakuba Żulczyka, autora „Ślepnąc od świateł” i „Wzgórza psów”, czy wzorem ludzi mediów i sztuki, myśli o kandydowaniu na prezydenta. Pisarz i scenarzysta po raz pierwszy opowiedział o swoich nowych dwóch książkach.
„Król" Twardocha to znakomita powieść, w której pisarz nie zatracił stylu.
„Nadzieja” noblisty J.M. Coetzeego to tom opowiadań z kręgu Elizabeth Costello. „Szklana rzeźnia” współtworzyła spektakl Krzysztofa Warlikowskiego.
Trzeci z kolei omnibus z twórczością Arkadija i Borysa Strugackich – „Miasto skazane” – grupuje ich powieści wydane, gdy powiewy pieriestrojki poluzowały gorsety cenzorskie.
Jeżeli artysta jest w stanie zauważyć więcej niż ja, to znaczy, że warto, bym to czytał.
Jeśli ciemna energia istnieje, to na tym etapie ewolucji wszechświata prawdopodobnie stanowi około 70 proc. jego masy. Jeśli dodamy do tego masę ciemnej materii, to wyjdzie nam, że tak naprawdę nie rozumiemy 95 proc. masy wszechświata.
Kolejny raz kręcę głową z niedowierzaniem i przeklinam swoją naiwność.
Wielu kojarzy nazwisko Janusza A. Zajdla, słyszało o nagrodzie jego imienia, ale już mniej osób jego książki czytało. A szkoda, bo naprawdę warto, o czym w najnowszym odcinku „Rzeczy o książkach” przekonuje Marek Oramus – pisarz, publicysta i znawca fantastyki socjologicznej.
„Cykle” Piotra Matywieckiego to wysokiej próby poezja metafizyczna zorientowana na sprawy kluczowe.
Szczególnie poruszyły mnie „Kłamstwa, którymi żyjemy” Jona Fredericksona – „trudno zmierzyć się z prawdą o sobie, gdy nasze mechanizmy obronne, choć wydają się pomocne, często nas ograniczają”.
Trudno powiedzieć, ile gdynianie i gdynianki wiedzieli o tym, co się dzieje w Marynarce. Wiadomości o utajnionych procesach bez wątpienia przedostawały się przez mury oksywskiej jednostki, o wyrokach – niekoniecznie. Nie musiały, ludzie i tak żyli wtedy w strachu.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas