„Oczyszczenie", szósta powieść 53-letniego brytyjskiego pisarza, tylko z pozoru toczy się w dawno minionym czasie. Autor umiejscawia akcję w XVIII stuleciu, by lepiej zarysować trwające zmagania przeszłości z przyszłością. W powieści siły tradycji ścierają się z postępem na Cmentarzu Niewiniątek – największej nekropolii przedrewolucyjnego Paryża.
Położony w centrum miasta, rosnący przez stulecia cmentarz zaczął przeszkadzać mieszkańcom. Mury i ziemia nie wytrzymywały naporu kolejnych pochówków – pękały ściany w okolicznych domach, a do piwnic wsypywały się szczątki. Uporczywy zapach gnijących ciał został uznany za zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa Paryża. W 1875 r. władze zdecydowały o likwidacji nekropolii i stworzeniu nowej na obrzeżu miasta. Była to potężna i delikatna operacja – tony kości należało wydobyć, a następnie przewieźć wąskimi ulicami na miejsce nowego pochówku.
Korzenie rewolucji
Andrew Miller natrafił na kilkuzdaniową notkę o tym zdarzeniu w książce historyka Philippe'a Arièsa. Zaciekawiła go rytualność – robotnicy palili wielkie ogniska, by stłumić odór, a wozy ze szczątkami wyjeżdżały w procesjach, odprowadzane wzrokiem mieszkańców.
Minęła dekada, nim pisarz przypomniał sobie o Niewiniątkach. W „Oczyszczeniu" opowiedział, a raczej dopowiedział – bo dokumentacja okazała się skąpa – historię zmiany. Pokazał miasto i ludzi u progu przełomu, z którego znaczenia i konsekwencji nie zdawali sobie sprawy. Dzielili się na dążących do nowości i tych, którzy byli gotowi zabić, by ją powstrzymać.
W centrum opowieści znalazł się ambitny prowincjusz Jean-Babtiste Baratte, inżynier wierzący w postęp, zmuszony do przeniesienia cmentarza. Paryż olśniewa i przytłacza go, bo jak współczesne metropolie jest splotem sprzeczności, ale też doskonałym miejscem dla młodych, pragnących kariery przybyszów. Baratte zaczyna likwidację grobów i kościoła – jego sojusznikami są flamandzcy górnicy oraz ekscentryczny organista. Paryż przygląda się im z mieszanymi uczuciami grozy i fascynacji.