Wojciech Szatkowski,
Goralenvolk.
Aktualizacja: 02.09.2012 16:00 Publikacja: 02.09.2012 16:00
Foto: Uważam Rze
Wojciech Szatkowski,
Goralenvolk.
Historia zdrady
,
Kanon
Jest bowiem i ważna, i ciekawa. Autorowi tej świetnie napisanej książki przede wszystkim należy się podziw za odwagę. Zmierzył się bowiem nie tylko z najtrudniejszym epizodem w historii swojego regionu, ale również swojej rodziny. Dziadek autora, Henryk Szatkowski, był bowiem twórcą i ideologiem Goralenvolk.
Mimo to już na wstępie monumentalnej monografii autor stwierdza bez żadnych zastrzeżeń: „Goralenvolk był zdradą". I przytacza wypowiedzi przywódcy tego ruchu Wacława Krzeptowskiego, które jeżą włosy na głowie. – Meine Liebe Kameraden! 20 lat jęczeliśmy pod polskim panowaniem, a teraz wracamy pod skrzydła narodu niemieckiego – mówił w jednym z przemówień wygłoszonych w Zakopanem.
Właśnie ta nienawiść do Polski w całej historii Goralenvolku jest chyba najbardziej przykra. Pocieszająca jest natomiast historia tworzenia góralskiego legionu Waffen-SS w roku 1943. Otóż pomimo intensywnej agitacji zgłosiło się do niego zaledwie 300–400 ochotników. Z tych część uciekła już z komisji lekarskiej zorganizowanej przez Niemców w hotelu Morskie Oko na Krupówkach. Kolejni zawieruszyli się po drodze. Ostatecznie do obozu szkoleniowego w Trawnikach dotarło bardzo niewielu. Ci zaś już na wstępie pobili się z ochotnikami ukraińskimi.
Zniechęceni tym Niemcy machnęli na całą operację ręką i zrezygnowali z dalszej akcji werbunkowej wśród górali.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Uważam Rze
Wojciech Szatkowski,
Goralenvolk.
Najłatwiej opisać walkę bokserską. Dwaj zawodnicy, ring – sprawa jest prosta - Józef Hen, pisarz
Znakomitej literatury światowej mamy na naszym rynku w bród. Polskich premier książkowych też jest całkiem sporo. W takim razie dlaczego pozostaje niedosyt?
„Boże Narodzenie w Pradze” Jaroslava Rudiša, laureata Angelusa czytelników z 2022 r., to książka o samotności i poszukiwaniu miłości w Wigilię.
Środowisko kultury żegna Stanisława Tyma, odbiorcy jego filmów, sztuk, felietonów nie mogą się pogodzić ze śmiercią artysty. Warto przypomnieć jego związki z naszą gazetą.
Łatwy w obsłudze, bezpieczny, uniwersalny. Taki powinien być dobry program księgowy i tym właśnie charakteryzuje się Mała Księgowość. Od wystawiania faktur, przez rozliczanie podatków i składek, po zarządzanie magazynem – wszystkie te zadania znacznie ułatwia nasz program.
Całe dakady dla recepcji Franza Kafki zostały stracone – mówi Reiner Stach, autor trzytomowej biografii autora „Procesu”.
Dobry program księgowy to podstawa funkcjonowania biura rachunkowego. Jego podstawowym zadaniem jej ułatwienie i przyspieszenie pracy księgowych. Dzięki temu, że program wykonuje podstawowe, powtarzalne zadania, profesjonaliści mogą się skupić na bardziej skomplikowanych zadaniach, lub zaoferować swoje usługi większej liczbie klientów.
Jedenaście osób opowiada o swoim uzależnieniu od alkoholu.
Wiele osób kojarzy „Greka Zorbę” z tańcem. Tymczasem historia jest czymś więcej, opowiada o przyjaźni, o odnajdywaniu radości w trudnych momentach. Ten filmowy klasyk zawsze robi na mnie wielkie wrażenie.
Znajdzie się kilka bardzo dobrych powodów, dla których warto czytać nową powieść Anny Kańtoch „Czeluść” razem z jej wznowionym horrorem sprzed 12 lat – „Czarnem”.
Jedną z oznak umocnienia władzy króla i tym samym upadku instytucji oligarchicznych i demokratycznych Aszur było pojawienie się asyryjskiego dworu królewskiego z zupełnie nową kadrą urzędniczą, której głównym zadaniem było służenie potrzebom władcy.
Gdy w marcu 2011 roku rozpoczęły się pierwsze protesty w Syrii, Baszszar Al-Asad wydawał się szczerze wierzyć, że problemy stojące przed sąsiadami w regionie jego samego nie dotkną. To poczucie samozadowolenia wynikało z poprawy pozycji reżimu w Damaszku na arenie międzynarodowej, jaką odczuwano po objęciu urzędu prezydenta USA przez Baracka Obamę.
A myślę sobie czasem, że jeszcze mógłbym napisać kilka opowiadań, których kiedyś nie napisałem. W zeszycie mam szkic powieści – drugiej części „Domu pod Lutnią”. W ostatnich latach nie potrafiłem się zmobilizować, aby to napisać. Teraz żałuję, bo obecnie podjęcie takiego wyzwania przekracza moje możliwości.
Co łączy łotewską laborantkę w ośrodku badawczym pod Moskwą, partyzantki z Petersburga tańczące queer tango na przekór wielkiej Rosji oraz słoweńskie wcielenie Marii Janion romansującej z młodszą o kilkadziesiąt lat kobietą? Odpowiedź przynosi „Trojka” Izabeli Morskiej.
Choć I wojna światowa niewątpliwie pogłębiła skłonności depresyjne J.R.R. Tolkiena, sprowadzając go nad otchłań mroku, którego do końca życia nie mógł zapomnieć, nie spowodowała u niego kryzysu wiary.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas