Jedyna opera Ignacego Jana Paderewskiego w wersji koncertowej

Od dawna nurtuje mnie pytanie, czy Paderewski zaprzepaścił szansę zostania światowej sławy kompozytorem. Najpierw uległ magii sławy, którą zdobył jako pianista, a w późniejszych latach pochłonęła go polityka (i na tworzenie własnej muzyki nie miał już czasu).

Publikacja: 05.11.2010 14:21

Monika Ledzion jako Cyganka Aza w „Manru” na scenie bydgoskiej Opery Nova. Spektakl wyreżyserował w

Monika Ledzion jako Cyganka Aza w „Manru” na scenie bydgoskiej Opery Nova. Spektakl wyreżyserował w 2006 r. Laco Adamik

Foto: Fotorzepa, Juliusz Multarzyński JM Juliusz Multarzyński

A przecież jego opera „Manru” już w 1902 roku, czyli rok po prapremierze drezdeńskiej, została wystawiona na scenie słynnej Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Do dziś żadne inne dzieło polskiego kompozytora nie dostąpiło takiego zaszczytu.

Zapewne „Manru” budziła zainteresowanie, gdyż jej autorem był słynny pianista, na którego recitalach w Ameryce rozentuzjazmowane damy mdlały z zachwytu jak dziś nastolatki na koncertach gwiazd popu. Niemniej Paderewski miał kompozytorski talent, o czym świadczy jedyna jego opera.

Pomysł podsunął mu lwowski literat i dziennikarz Alfred Nossig, który w libretcie przerobił wątki powieści Kraszewskiego „Chata za wsią”. Zmienił – z wyjątkiem Cyganki Azy – imiona bohaterów, mocniej wyeksponował częsty w operach motyw napoju miłosnego.

Nie mamy jednak do czynienia z kolejną melodramatyczną opowieścią miłosną. „Manru” to oryginalny dramat muzyczny, choć inspirowany twórczością Richarda Wagnera. Partię orkiestrową napisał Paderewski z symfonicznym rozmachem, ale nie zapomniał o urodzie melodii i chwytliwych elementach folklorystycznych (tańce góralskie, melodie cygańskie).

Od kilkudziesięciu lat „Manru” pojawia się wyłącznie na scenach polskich, i to niezbyt często. Ostatnia premiera w Warszawie miała miejsce prawie 20 lat temu, dobrze więc, że Filharmonia Narodowa zdecydowała się przypomnieć stołecznej publiczności tę operę.

W tytułowej roli Cygana Manru wystąpi tenor Rafał Bartmiński, którego kariera w ostatnich latach rozwija się coraz ciekawiej. Jego żoną Ulaną będzie Małgorzata Barylak, ponętną Cyganką Azą zaś Monika Ledzion. Tę trójkę artystów nowego pokolenia wesprą doświadczeni śpiewacy: Dariusz Machej i Adam Kruszewski, a przede wszystkim czołowy polski dyrygent Andrzej Straszyński. [i] „Manru”, Filharmonia Narodowa, ul. Jasna 5, bilety: 25 – 45 zł, rezerwacje: tel. 22 551 71 30, sobota (6.11) – niedziela (7.11), godz. 18 [/i]

Kultura
Koji Kamoji w Japonii
Kultura
Podcast „Rzecz o książkach”: Zaczęło się od „Thorgala”. Twórczość Marcina Mortki
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Oscary 2025 podsumowanie – triumfy i kontrowersje
Kultura
Nagroda im. prof. Aleksandra Gieysztora dla Teresy i Andrzeja Starmachów
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Kultura
Krzysztof Warlikowski w Monachium i Katia, która chciała fruwać