Opera Giacomo Pucciniego po polsku zwana także „Cyganerią" nie schodzi z polskich i światowych scen od ponad 120 lat. W Warszawie poprzednią jej inscenizację zrealizował 15 lat temu Mariusz Treliński. Teraz „La Boheme" wraca w reżyserii Barbary Wysockiej, która na narodowej scenie przygotowała dwa lata temu inny przebój Pucciniego – „Toscę". Spektakl cieszy się dużym powodzeniem, nie inaczej zapewne będzie z „La Boheme".
Puccini bardzo troszczył się o życiową prawdę w swoich utworach. Tu przedstawił świat artystycznej cyganerii na paryskim Montmartrze w XIX wieku, w którym splatają się bieda i beztroska, szczęście, zabawa i miłość, a w życie z dnia na dzień wkracza śmierć.
Intymność na scenie
Bohaterowie „La Boheme" są częścią realistycznie pokazanej społeczności, ale zdaniem Barbary Wysockiej wszystkie szczegóły zapisane przez Pucciniego ograniczają reżysera. Dlatego ważne było, żeby od takiego drobiazgowego realizmu odejść.
– Spróbowaliśmy podejścia bardziej umownego, bo taki jest współczesny teatr – mówi reżyserka. – Słuchając muzyki, staraliśmy się stworzyć obrazy, które najpełniej by za nią szły, wyrażały wszystkie jej emocje. Dla mnie ta historia jest wspomnieniem Rudolfa o czasie, kiedy w jego życie wkroczyła Mimi, a on nie zauważył, że od początku towarzyszyła temu choroba. To jest bardzo aktualne dzisiaj, bo zdaliśmy sobie sprawę, że w nasze życie nagle może wkroczyć śmierć i jak Rudolf zastanawiamy się, dlaczego tego nie zauważyliśmy i czy można było temu zapobiec.
– W tej operze śpiew ma odzwierciedlać prawdziwe życie i dlatego „La Boheme" jest taka trudna – uważa dyrygent Patrick Fournillier. – Szczególnie dla śpiewaków w Warszawie, gdzie jest największa scena operowa w Europie. I choć w drugim akcie jest prawie sto osób na scenie, to wszystkie pozostałe są bardzo kameralne, intymne. Wyrazić intymność na ogromnej scenie nie jest prosto, ale Barbarze Wysockiej to się znakomicie udało. A jako dyrygent stawiam sobie zadanie: publiczność musi usłyszeć to, co artysta śpiewa. Dużo pracowaliśmy z orkiestrą, by w jej grze wszystko służyło temu, co teatralne w tej operze.