W-Z, czyli wolski zabytek

Nie niszczcie naszego kina – apelują mieszkańcy Woli i zbierają podpisy pod petycją mającą wstrzymać planowane wyburzenie W-Z.

Aktualizacja: 12.03.2010 13:08 Publikacja: 12.03.2010 11:19

Dawne kino W-Z jest cenny miejscem dla historii Woli – mówią mieszkańcy

Dawne kino W-Z jest cenny miejscem dla historii Woli – mówią mieszkańcy

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Całe nasze życie kręci się wokół tego kina. Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby zniknąć. Jest z nami od zawsze – mówi Tomasz Janson, student mieszkający przy W-Z.

– Nie chcemy, by zostało wyburzone – dodaje Łukasz Polański, jego kolega z sąsiedztwa.

Studenci wystosowali właśnie petycję w sprawie wpisania budynku przy ul. Leszno 17 do rejestru zabytków. Dostępna jest m.in. w serwisie Petycje.pl.

[srodtytul]Perełka w ruinie[/srodtytul]

Dzięki społecznemu wsparciu udało się już nadać status zabytku kinom Ochota i Iluzjon (dawnej Stolicy). Wszystkie powstały na przełomie lat 40. i 50. według projektu Mieczysława Pipreka, który jest także autorem kina W-Z.

Przy ul. Leszno ostatni seans odbył się w 1991 roku. Później w budynku mieścił się m.in. klub muzyczny Fugazi, sklep dyskontowy Grosz oraz klub Dekadent. Teraz stoi pusty. Mimo że kino jest w opłakanym stanie (zdewastowali je m.in. złomiarze), mieszkańcy dążą do pozostawienia okrąglaka.

[b][link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/456048_W_Z__czyli_wolski_zabytek.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link][/b]

Całe nasze życie kręci się wokół tego kina. Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby zniknąć. Jest z nami od zawsze – mówi Tomasz Janson, student mieszkający przy W-Z.

– Nie chcemy, by zostało wyburzone – dodaje Łukasz Polański, jego kolega z sąsiedztwa.

Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze