Bardzo śmieszny skecz o głupocie i pozornych działaniach rządu. Urzędnik „Ministerstwa głupich kroków" idzie do pracy coraz dziwniej wywijając nogami. Spóźnia się, bo jego chód - jak mówi — stał się wyjątkowo głupi i coraz więcej czasu zabiera mu dojście do celu. W gabinecie czeka już na niego petent. Też głupio stawia nogi i chce dostać stypendium rządowe, żeby tę umiejętność rozwijać. „Prawa noga nie jest taka głupia, a lewa robi pół obrotu co drugi krok — wyrokuje urzędnik. Odmawia dofinansowania, bo: „Problem leży w pieniądzach — przyznaje. — Ministerstwo Głupich Kroków otrzymuje za małe dotacje. Obrona, ubezpieczenie społeczne, zdrowie, budownictwo i głupie kroki powinny dostawać identyczne dotacje. Niestety, w zeszłym roku dostaliśmy mniej niż Ministerstwo Obrony. Tylko 348 mln. funtów rocznie na wszystkie nasze potrzeby".
Cudowny absurd i kompletny brak poszanowania dla struktur państwowych.
Barbara Hollender
Mechanik rowerowy
"Ten człowiek nie jest zwyczajnym człowiekiem, to Superman..." - tak zaczyna się mój ulubiony skecz Brytyjczyków. W świecie, w którym wszyscy są superbohaterami, wyjątkowy staje się "zwykły" mechanik rowerowy. To on się przebiera po kryjomu, to on czeka na wezwanie ("Gdyby tylko był tu mechanik rowerowy!")
Sprowadzenie konwencjonalnej stylistyki komiksu do absurdu, wykreowanie świata na opak, oraz ukazanie grupy napakowanych facetów w rajstopach jako bandy niedorajdów, która nie potrafi zmienić dętki w składaku - to wszystko sprawia, że jest to skecz, przy którym śmieję się najgłośniej i najdłużej.