Michał K. zasłynął tym, że jako asesor komorniczy zajął i sprzedał ciągnik rolnika za długi jego sąsiada. Chociaż był to kompromitujący błąd, K. nie tylko nie naprawił krzywdy, ale jeszcze zaczął uciekać z majątkiem przed poszkodowanym, by ten nie odzyskał pieniędzy z jego własnego majątku. Interwencję w imieniu rolnika podjął prokurator okręgowy w Łodzi, kierując tzw. skargę pauliańską.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", została ona skierowana 24 stycznia do Sądu Okręgowego w Łodzi. Skarga dotyczy uznania za bezskuteczną czynności prawnej odwołania darowizny nieruchomości objętej zabezpieczeniem majątkowym.
Hipoteka na 167 tys. zł
Chodziło o nagłośnione przez media zdarzenie sprzed pięciu lat, we wsi na Mazowszu. Michał K. – wtedy asesor komorniczy – zajął ciągnik rolnika spod Mławy, choć długi miał jego sąsiad. Nie pomogło tłumaczenie, że wszedł na niewłaściwą posesję i chce spłaty długu od niewłaściwej osoby. Ciągnik został zabrany na lawetę, wstawiony do komisu i – jak twierdził poszkodowany rolnik – sprzedany z wolnej ręki poniżej jego wartości.
Prokuratura Okręgowa w Płocku zarzuciła Michałowi K. nadużycie uprawnień i poświadczenie nieprawdy. W lutym 2016 r. prokurator zdecydował również o zabezpieczeniu majątkowym na mieniu Michała K. „poprzez ustanowienie hipoteki przymusowej do kwoty 167 000 zł na jego nieruchomości gruntowej" – była to ziemia, którą K. otrzymał darowizną od swoich rodziców. Prokurator wystąpił też o nadanie postanowieniu klauzuli natychmiastowej wykonalności i zwrócił się do Sądu Rejonowego w Łodzi o wpisanie do księgi wieczystej ostrzeżenia o zabezpieczeniu majątkowym.
Wtedy sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót. Sąd odmówił realizacji wniosku, bo okazało się, że Michał K. nie już właścicielem gruntu, który zajął mu prokurator. Powód? 10 czerwca 2016 r. przed notariuszem doszło do odwołania darowizny obejmującej nieruchomość, której stronami był podejrzany i jego rodzice.