„Słowik” odwołuje zeznania

Przed sądem gangster zmienił zdanie. Nie obciąża już biznesmena Edwarda Mazura

Aktualizacja: 11.02.2010 03:51 Publikacja: 11.02.2010 03:50

Gen. Marek Papała został zabity w 1998 r. w Warszawie

Gen. Marek Papała został zabity w 1998 r. w Warszawie

Foto: Fotorzepa

Boss pruszkowskiej mafii Andrzej Z., ps. Słowik – jedyny żyjący uczestnik spotkania, na którym Mazur miał zlecić zabicie gen. Marka Papały – zmienia zdanie. Wczoraj, pierwszego dnia procesu, odwołał wszystko, co w śledztwie powiedział na temat polonijnego biznesmena.

– Nie wiem, kto zabił Marka Papałę, kto zaplanował to morderstwo i kto zlecił. Nie uczestniczyłem w spotkaniu w hotelu Marina, gdzie miano o tym rozmawiać – tak „Słowik” rozpoczął wyjaśnienia. – Mazura nie znam i nigdy się z nim nie spotkałem.

„Słowik” to jeden z dwóch oskarżonych o współudział w zabójstwie szefa policji. Drugim jest Ryszard Bogucki. Proces w Sądzie Okręgowym w Warszawie ruszył 12 lat po śmierci Papały.

Gangsterów ubranych w więzienne drelichy, ze skutymi rękami i nogami na salę wprowadzili antyterroryści. Bogucki – szczupły, ze związanymi w kucyk włosami, mówił swobodnie, uśmiechał się, zgodził się na podawanie personaliów. Dawny boss „Słowik” – posiwiały, siedział tyłem do publiczności, zastrzegł nazwisko i wizerunek.

Prokuratorzy Jerzy Mierzewski i Elżbieta Grześkiewicz na zmianę odczytywali akt oskarżenia. Według śledczych „Słowik” nakłaniał Artura Zirajewskiego, ps. Iwan, do zabójstwa szefa policji, oferując 40 tys. dolarów. Kluczowym dowodem są właśnie zeznania „Iwana”, który w zamian za łagodniejszą karę w innej sprawie wyjawił prokuratorom szczegóły spotkania w gdańskim hotelu Marina. Wiosną 1998 r. miał je zorganizować Nikodem Skotarczak, ps. Nikoś, szef mafii w Trójmieście (zginął dwa miesiące później). Uczestniczyli w nim „Słowik”, „Iwan” (zmarł w styczniu) i Mazur, który miał spytać, czy znają kogoś, kto podjąłby się zabicia Papały.

[srodtytul]Układ ze śledczymi?[/srodtytul]

„Słowik” w śledztwie najpierw zaprzeczył spotkaniu, ale potem przyznał, że na nim był, a Mazur szukał osoby, która przyjmie zlecenie na „głównego psa”. Twierdził, że pojechał, bo zależało mu na wyciągnięciu z aresztu szefa gangu pruszkowskiego „Pershinga”. „Mazur powiedział, że ma takie możliwości, wystarczy jeden telefon – wyjaśniał w śledztwie. – Mazur jest tym samym człowiekiem, którego później widziałem na zdjęciach w gazetach”.

Przed prokuratorem Z. sypał szczegółami na temat Mazura. Mówił, że poznał go na początku lat 90., a w półświatku mówiło się, że to amerykański biznesmen mający związki ze służbami. „Kasiasty Edzio – takie określenie słyszałem o nim” – twierdził.

Wczoraj to odwołał. Sądowi tłumaczył, że wcześniejsze słowa wynikały z układu z prokuraturą: potwierdzi fakt spotkania i wyjdzie cało ze sprawy. – Za to w niedługim czasie miał być uchylony areszt, a śledztwo miało być umorzone – zeznał. Potem miał usłyszeć, iż „ustalenia są nieaktualne”. – Zrozumiałem, że zostałem oszukany – oświadczył.

Sąd pytał, czy prokuratorzy mu coś obiecywali. – Nie – stwierdził Mierzewski.

Czy zmiana zeznań „Słowika” wpłynie na proces? – Oskarżony może się bronić, jak chce. Ale sąd oceni, które z jego wyjaśnień są wiarygodne – mówi „Rz” były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.

Śledczy mają inne dowody potwierdzające słynne spotkanie: zeznania bossa „Pruszkowa” Zygmunta R., którego „Słowik” informował o „zleceniu na Papałę”. Z aktu oskrżenia wynika, że R. „zabronił mu w to wchodzić”.

Także Bogucki, który miał obserwować miejsce zabójstwa i nakłaniać gangstera ze Śląska Zbigniewa G., by za 30 tys. dolarów zabił Papałę, mówił, że jest niewinny. – Nie znam Edwarda Mazura, nigdy go nie poznałem – wyjaśnił sądowi. Do obecnej na sali Małgorzaty Papały powiedział, że jest mu przykro, iż jej mąż zginął, ale on nie wie, kto go zabił i dlaczego.

[srodtytul]Nie było łuski[/srodtytul]

Z aktu oskarżenia wynika, że gangsterzy obserwowali Papałę na długo przed zabójstwem. Morderca strzelił mu w czoło z broni kaliber 7,62 mm. Nie znaleziono łuski, być może strzelano z rewolweru, który nie wyrzuca łusek. Kiler ubrany był na czarno – widział to z okna świadek, Wietnamczyk.

Mierzewski: – Bezpośredni udział w zabójstwie miały co najmniej trzy osoby, w tym Bogucki, który obserwował miejsce zbrodni i zapewnił bezpieczny odwrót zabójcy. Poszlaki układają się w zamknięty łańcuch.

Żona Papały w śledztwie rozpoznała, że mężczyzną, który mijał ją po strzale, był Bogucki.

Z aktu oskarżenia wynika, że Mazur starał się, by opłaceni świadkowie zdyskredytowali „Iwana”, który go obciążał. Miał zafundować dwóm osobom przelot do USA, ale sprawę przerwało jego aresztowanie w związku z procesem ekstradycyjnym. Kto strzelał do Papały? Nie ustalono. Według jednej z wersji zabójcą mógł być Rafał Kanigowski, człowiek Jeremiasza Barańskiego „Baraniny”, gangstera z Austrii. Dziś obaj nie żyją. Tak jak kilka innych osób, które pojawiały się w tle głośnego mordu.

Boss pruszkowskiej mafii Andrzej Z., ps. Słowik – jedyny żyjący uczestnik spotkania, na którym Mazur miał zlecić zabicie gen. Marka Papały – zmienia zdanie. Wczoraj, pierwszego dnia procesu, odwołał wszystko, co w śledztwie powiedział na temat polonijnego biznesmena.

– Nie wiem, kto zabił Marka Papałę, kto zaplanował to morderstwo i kto zlecił. Nie uczestniczyłem w spotkaniu w hotelu Marina, gdzie miano o tym rozmawiać – tak „Słowik” rozpoczął wyjaśnienia. – Mazura nie znam i nigdy się z nim nie spotkałem.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne