Proces brata Millera. Przesłuchają Kwaśniewskiego i Oleksego

Sprawa o oszustwo. Sławomir M. naciągnął barona paliwowego. Śledczy chcą wezwać 156 świadków, wśród nich znanych polityków

Aktualizacja: 11.07.2009 08:02 Publikacja: 11.07.2009 04:01

Leszek Miller

Leszek Miller

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Oskarżony Sławomir M. to przyrodni brat Leszka Millera. Świadkami w jego sprawie ma być plejada prominentnych polityków lewicy. Proces w warszawskim sądzie ruszy 5 października.

– Prokuratura zgłosiła do przesłuchania łącznie 156 świadków, wśród których rzeczywiście jest wielu polityków – mówi „Rz” sędzia Rajmund Chajneta, przewodniczący Wydziału VIII Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie.

Listę otwiera były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Za nim byli premierzy Leszek Miller i Józef Oleksy, byli ministrowie Zbigniew Sobotka i Wiesław Kaczmarek, jest też europoseł SLD Tadeusz Iwiński.

Co mają wspólnego ze sprawą? To, że oskarżony powoływał się na znajomości z nimi, gdy – według śledczych – obiecywał baronowi paliwowemu załatwienie wielu spraw.

Sławomira M. zatrzymano w 2006 r. w śledztwie dotyczącym nielegalnego obrotu paliwami. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie zarzuciła mu, że oszukał barona paliwowego Artura K. na milion złotych. Miał brać pieniądze i obiecywać ochronę przed skarbówką, pomoc w zakupie gruntów i firm. K. płacił. Gdy wpadł w związku z obrotem nielegalnym paliwem i praniem pieniędzy, obciążył M.

Polityków, na których miał się powoływać M., ustalono na podstawie relacji Artura K., ale nie tylko. – Podczas przeszukania u Sławomira M. znaleziono komplet wizytówek z nazwiskami osób publicznych. Miało to istotny wpływ na ustalanie listy świadków – mówi „Rz” jeden z prokuratorów.

Politycy w śledztwie zaprzeczyli, by znali M. i pomagali mu coś załatwiać. Miller wyparł się kontaktów z przyrodnim bratem. – Niczego nie zeznam, bo nic nie wiem. Nie znam M. Już to mówiłem w prokuraturze – mówi „Rz” Oleksy.

– To niepotrzebny teatr – komentuje Iwiński. Przypomina, że kiedyś odebrał telefon od M. z prośbą o jakiś kontakt. – Spytałem premiera, który powiedział, że nie utrzymuje z nim kontaktu, i sprawa się skończyła.

Prokurator Piotr Krupiński: – Stanowisko dotyczące konieczności przesłuchania świadków zawarłem w akcie oskarżenia. Z uwagi na dobro postępowania nie będę oceniał wartości dowodowej poszczególnych dowodów przed zakończeniem przewodu sądowego.

Koncepcja, zgodnie z którą baron paliwowy został uznany za pokrzywdzonego i oszukanego, budziła w krakowskiej prokuraturze kontrowersje. W czasie, kiedy ją przyjęto, głośno było o konflikcie szefa zespołu do walki z mafią paliwową prokuratora Marka Wełny z ówczesnym kierownictwem prokuratury. To wtedy Wełna podał się do dymisji, nie godząc się z kierunkiem walki z mafią paliwową.

Dziś jeden z krakowskich śledczych mówi: – Mam wątpliwości, czy zarzut oszustwa się utrzyma. Oskarżony i pokrzywdzony razem prowadzili interesy, należało badać, jaką rolę w tym pełnił M.

Prokurator, który wniósł o przesłuchanie tylu świadków, już nie pracuje w prokuraturze apelacyjnej.

Oskarżony Sławomir M. to przyrodni brat Leszka Millera. Świadkami w jego sprawie ma być plejada prominentnych polityków lewicy. Proces w warszawskim sądzie ruszy 5 października.

– Prokuratura zgłosiła do przesłuchania łącznie 156 świadków, wśród których rzeczywiście jest wielu polityków – mówi „Rz” sędzia Rajmund Chajneta, przewodniczący Wydziału VIII Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne