To miało być wielkie widowisko, o którym w całym kraju mówić się będzie długo. Scenariusz „Wielkiego wybuchu” wyreżyserowanego przez światowej sławy reżysera Petera Greenawaya oraz jego żonę Saskię Boddeke do końca trzymany był w tajemnicy.
Podczas piątkowego otwarcia „Kopernika” goście zobaczyli opowieść o największych naukowcach w historii świata. Pierwszym z nich był patron otwieranego budynku – astronom Mikołaj Kopernik. Nie zabrakło też Darwina, Einsteina, Mendelejewa i Marii Skłodowskiej-Curie. Początkowo opowiadano o nich w języku polskim, później jednak ci, którzy nie znają angielskiego, musieli się domyślać, o co chodzi.
– Skąd ten angielski? Jesteśmy przecież w Polsce, dzieci nie wiedzą, o co chodzi – denerwował się pan Andrzej, który wraz z żoną tłumaczył tekst córce i synowi.
[srodtytul]Jak w bibliotece[/srodtytul]
Pokazano też mity z różnych stron świata. Była opowieść o chińskim jaju, w którym mieszka smok, zakochanej parze z Nowej Zelandii i mitologii Majów. Po filmie z ogrodów na dachu „Kopernika” odpalono fajerwerki, a oficjele włączyli w budynku światło. – Widowisko było bardzo ciekawe, jednak przy otwarciu tak nowoczesnego centrum spodziewałam się czegoś lepszego – komentowała 18-letnia Ania, licealistka z Bielan. – Brakowało w tym wszystkim emocji.