Otwarcie Centrum Nauki Kopernik

Na otwarciu Centrum Nauki Kopernik pokazano opowieść o naukowcach i mitach oraz układ choreograficzny z balonami. – Liczyliśmy na więcej – mówili widzowie.

Publikacja: 05.11.2010 21:24

„Wielki wybuch” był kulminacją otwarcia „Kopernika”

„Wielki wybuch” był kulminacją otwarcia „Kopernika”

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

To miało być wielkie widowisko, o którym w całym kraju mówić się będzie długo. Scenariusz „Wielkiego wybuchu” wyreżyserowanego przez światowej sławy reżysera Petera Greenawaya oraz jego żonę Saskię Boddeke do końca trzymany był w tajemnicy.

Podczas piątkowego otwarcia „Kopernika” goście zobaczyli opowieść o największych naukowcach w historii świata. Pierwszym z nich był patron otwieranego budynku – astronom Mikołaj Kopernik. Nie zabrakło też Darwina, Einsteina, Mendelejewa i Marii Skłodowskiej-Curie. Początkowo opowiadano o nich w języku polskim, później jednak ci, którzy nie znają angielskiego, musieli się domyślać, o co chodzi.

– Skąd ten angielski? Jesteśmy przecież w Polsce, dzieci nie wiedzą, o co chodzi – denerwował się pan Andrzej, który wraz z żoną tłumaczył tekst córce i synowi.

[srodtytul]Jak w bibliotece[/srodtytul]

Pokazano też mity z różnych stron świata. Była opowieść o chińskim jaju, w którym mieszka smok, zakochanej parze z Nowej Zelandii i mitologii Majów. Po filmie z ogrodów na dachu „Kopernika” odpalono fajerwerki, a oficjele włączyli w budynku światło. – Widowisko było bardzo ciekawe, jednak przy otwarciu tak nowoczesnego centrum spodziewałam się czegoś lepszego – komentowała 18-letnia Ania, licealistka z Bielan. – Brakowało w tym wszystkim emocji.

– Bardziej wyglądało to na niszową imprezę niż otwarcie miejsca, gdzie można zobaczyć roboty, technologie kosmiczne i superwynalazki – dodał jej kolega Tomek. – Nawet miejski sylwester jest robiony z większym rozmachem.

[srodtytul]Czekając na władzę[/srodtytul]

Zmarzniętych widzów denerwowały też przydługie wystąpienia urzędników. – Jeszcze dwa lata temu było tu ściernisko, dziś jest jak San Francisco – mówiła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. – To właśnie tam w 1969 r. zostało zbudowane pierwsze centrum nauki na świecie.

Kolejne wybuchy, tym razem złości, nastąpiły po spektaklu. Gdy premier Donald Tusk i inni goście weszli oglądać „Kopernika”, drzwi się za nimi zamknęły. Kilku tysiącom osób kazano czekać na otwarcie godzinę.

– Ustaliliśmy wcześniej w programie, że otwieramy dopiero o godz. 21.30, po zakończeniu koncertu – tłumaczyła rzeczniczka „Kopernika” Aneta Prymaka. – Trzymaliśmy się więc tych założeń i nie mieliśmy żadnego opóźnienia.

W gigantycznej kolejce słychać było jednak gwizdy i okrzyki złości. „Ile można stać?” – pytali widzowie. „Dlaczego nie możemy wejść wcześniej?” – zastanawiali się inni.

Po 20 minutach na telebimach ukazała się prośba o zachowanie spokoju. Do kolejki wyszli pracownicy „Kopernika”, którzy starali się załagodzić sytuację, rozdając gadżety. Czekający uskarżali się jednak na zimno, które po kilkudziesięciu minutach stało się nie do zniesienia. Nie pomagała nawet rozdawana za darmo herbata. Pierwsza grupa weszła o godz. 21.30. – Warto było, bo tam jest super – mówił dziesięcioletni Piotrek. – Było strasznie dużo ludzi i mało czasu, ale tata obiecał, że jeszcze tu przyjdziemy.

[ramka][link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/531028-Wybuch-sredniej-wielkosci.html" "target=_blank]Czytaj więcej w Życiu Warszawy [/link][/ramka]

Kraj
Nie pokażesz prawa jazdy, nie kupisz paliwa. Pomysł KO na poprawę bezpieczeństwa
Kraj
Pożar hali w Gdańsku. Co wiadomo o przyczynach?
Kraj
Nowy sondaż partyjny: KO na pozycji lidera, goni ją PiS. Kto poza Sejmem?
Kraj
Magdalena Biejat i jej strategia. Co kryje się za hasłem „Łączy nas więcej”?
Kraj
Czy Trump powinien deportować także migrantów z Polski? Wyniki sondażu