Rusza eksperyment: Weekend bez ofiar

Zapewnijmy dzieciom więcej wyjazdów z rodzicami – apelują organizatorzy kampanii „Podróże kontra telewizor”

Publikacja: 31.05.2011 02:56

Znany podróżnik Marek Kamiński był z dziećmi m.in. w Skandynawii i Turcji. Na zdjęciu na Wiśle

Znany podróżnik Marek Kamiński był z dziećmi m.in. w Skandynawii i Turcji. Na zdjęciu na Wiśle

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

– Dzieci chcą spędzać z nami czas. Kiedy są małe, nie ma dla nich znaczenia, czy brodzą w strumieniu w Beskidzie Niskim czy przesypują piasek na Saharze – mówi Anna Kobus, fotograf, która razem z mężem Krzysztofem i dwoma synami Michałem (sześć lat) i Stasiem (cztery i pół roku) podróżuje po świecie. Dlatego popierają kampanię społeczną pod hasłem „Podróże kontra telewizor".

Zapatrzeni w ekran

Jej inicjatorem jest stowarzyszenie Wolna Przedsiębiorczość ze Świdnicy, które chce, by 1 czerwca Sejm Dzieci i Młodzieży uchwalił dwa nowe prawa dziecka: do soboty bez telewizora i do podróżowania w weekendy. – Chcemy zwrócić uwagę na czas, który rodzice mogliby spędzić z dziećmi, a tego nie robią, bo na przykład oglądają telewizję – tłumaczy Justyna Wojciechowska, jedna z organizatorek kampanii.

Z badań TNS OBOP wynika, że w 2010 r. dorośli każdego dnia w tygodniu wpatrywali się w telewizor średnio przez trzy godziny i 58 minut, a w weekendy (sobota i niedziela w sumie) aż dziewięć godzin i 17 minut.

Kampanię wspiera rzecznik praw dziecka Marek Michalak.

– Popieram wszelkie inicjatywy, które promują aktywne spędzanie wolnego czasu w rodzinnym gronie – zaznacza.

Zwolennikiem akcji jest także znany podróżnik Marek Kamiński, który często podróżuje z  dwójką dzieci: trzyletnim Kajem i sześcioletnią Polą. Najczęściej jeździ z nimi po Polsce, po rodzinnych Kaszubach, ale także na Mazury, nad morze czy w Tatry. – Byliśmy też w Skandynawii, Turcji, pod namiotem we Włoszech – wylicza Kamiński.

– Łatwiej jest być fajną mamą w podróży niż w życiu codziennym – uważa Kobus, która ze swoimi dziećmi wyjeżdża minimum sześć razy w roku. Byli m.in. na Kubie, w Birmie, Tajlandii oraz Kambodży. – Pierwsza podróż z dzieckiem była dla mnie wyzwaniem, bo Michaś miał wtedy cztery tygodnie. Po dwóch, trzech wyjazdach okazało się jednak, że wystarczy spakować dziecko i można jechać – opowiada.

Podobnego zdania jest Beata Kotełko, która razem z mężem i dwójką dzieci (dziesięć i sześć lat) wyruszyła w podróż dookoła świata. – To, że zabierzemy dzieci, było dla nas oczywiste. Zastanawialiśmy się raczej nad tym, czy możemy na tak długo przerwać pracę – wspomina.

Dzielą się pomysłami

Kotełko dodaje, że podróż z dziećmi nie jest trudna. – Bardzo szybko przyzwyczajają się do nowej sytuacji. Po trzech miesiącach w krajach hiszpańskojęzycznych znały już proste zdania w tym języku. Poza tym dzięki dzieciom łatwiej nawiązać kontakt z miejscową ludnością. W Ameryce Łacińskiej kobiety podziwiały jasne włosy naszego syna, a w Birmie szczypały go w policzki – opowiada Kotełko i mówi, że teraz często tę podróż wspominają: – Przechodzi do rodzinnej legendy.

Wiele osób boi się jednak zabierać dzieci w podróż. Na przykład znana podróżniczka Martyna Wojciechowska z trzyletnią córką Marysią raczej daleko nie wyjeżdża: – Bardzo bym chciała podróżować z Marysią – mówiła „Faktowi". – Ale nie jestem zwolenniczką dalekich wyjazdów z małym dzieckiem, które nie ma jeszcze w pełni ukształtowanej odporności. Mam koleżanki, które jeżdżą z dziećmi w bardzo egzotyczne strony, ale ja wyznaję inne zasady.

– Trzeba zachować środki ostrożności i skonsultować się z lekarzem. Ale w tych krajach przecież też rodzą się i żyją dzieci – przekonuje Kotełko.

– To stereotyp, że z dzieckiem nie da się podróżować – wtóruje Kamiński. – Trzeba tylko dostosować plan wyjazdu do jego potrzeb, wybierać miejsca, w których np. nie będzie narażone na groźne choroby – radzi. I tłumaczy, jak przygotować się do takiego wyjazdu: – Zabrać ulubione zabawki, książki, filmy, ale także mieć w głowie kilka bajek, które można opowiedzieć w czasie jazdy samochodem.

Podróżnik podpowiada też, by zabrać sprzęt do przewijania maluchów. – Zwłaszcza w Polsce infrastruktura dla rodziców z małymi dziećmi jest słabo rozwinięta – tłumaczy.

A jeśli brakuje pieniędzy albo pomysłów? Stowarzyszenie Wolna Przedsiębiorczość uruchomiło stronę znanenieznane.pl. To portal turystyczny, dzięki któremu podróżujący rodzice mogą podzielić się pomysłami. – Pokazujemy, że wszędzie można znaleźć jakieś fajne miejsce, zabrać rower i pojechać – wyjaśnia Justyna Wojciechowska.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki m.mlocka@rp.pl

Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne