Około 100 naukowców podpisało w październiku list, w którym zwrócili się do Federalnej Komisji Łączności (FCC) w USA o wstrzymanie nowych startów satelitów i zastosowanie wobec nich ocen środowiskowych, na podstawie ustawy National Environmental Policy Act (NEPA). Aktualnie obowiązuje zasada, która wyłącza satelity z tego obowiązku. Jak twierdzą w liście naukowcy, jest to wyjątek obrażający zdrowy rozsądek, jeśli weźmie się pod uwagę liczbę satelitów.
Czytaj więcej
Ziemia żegna się z asteroidą, która przez ostatnie miesiące stanowiła „miniksiężyc” naszej planety.
Naukowcy ostrzegają przed satelitami w atmosferze
Warstwa ozonowa pozwala na ochronę ziemi przed silnym promieniowaniem słonecznym. Naukowcy twierdzą jednak, że mnogość satelitów może wpływać na nią negatywnie. W przywołanym liście, o którym pisze między innymi Business Insider, zaznaczają, że konieczne jest przyjrzenie się temu zagadnieniu, zanim liczba satelitów zacznie się zwiększać. Nie jest bowiem jasne, jakie szkody mogą przynieść dla środowiska nowo wystrzeliwane satelity.
Badania sugerują, że zagrożona może być warstwa ozonowa, która chroni nas przed silnym promieniowaniem słonecznym. Ok. 100 naukowców podpisało w październiku list z prośbą do Federalnej Komisji Łączności, która reguluje starty satelitów w USA, o wstrzymanie tego procesu.
Satelity mogą niszczyć atmosferę
Aktualnie trudno wyobrazić sobie nasze funkcjonowanie bez satelitów znajdujących się w kosmosie. Dzięki nimi mamy bezproblemowy dostęp do internetu czy geolokalizacji. Jednak badania wskazują na negatywne konsekwencje rosnącej liczby tych obiektów na orbicie ziemskiej. Satelita jest wysyłany na orbitę, następnie do kilku latach, zazwyczaj od dwóch do pięciu, sprowadza się go z powrotem. Taki satelita ponownie wchodzi w atmosferę, co sprawia, że pewne jego elementy (na przykład aluminiowe) się topią. Tym samym w górnych warstwach atmosfery pozostaje wydzielający się wówczas tlenek glinu. Naukowcy wskazują, że taka deorbitacja satelitów może uwalniać nawet 360 ton tlenku glinu, a to o 646 proc. więcej, niż w przypadku normalnego poziomu. W związku z tym warstwa ozonowa atmosfery nie może się prawidłowo regenerować, co jest jednoznaczne z jej uszkodzeniem.