Tymczasem bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że udział krakowskiego biskupa w Soborze Watykańskim II – obok późniejszego aktywnego uczestnictwa w zgromadzeniu Synodu Biskupów oraz rekolekcji wielkopostnych dla Pawła VI i kurii rzymskiej wygłoszonych w 1976 roku – rozjaśnia w jakimś stopniu ludzkie racje przemawiające za jego wyborem na tron Piotrowy. Według kard. Angela Scoli „kardynał Wojtyła należy do tych, których wkład w sobór był wyjątkowy, bogaty w sensie ilościowym oraz szczególnie bogaty i różnorodny na poziomie doktrynalnym". Ojcowie soborowi mogli poznać teologiczną syntezę ujawniającą się w wypowiedziach Wojtyły. Sami biskupi polscy, zwłaszcza w drugiej części prac soborowych, uznali go za swego oficjalnego reprezentanta, o ile nie lidera, powierzając mu prawo do zabierania głosu w imieniu ich wszystkich. „Nie ma wielu ojców soborowych – dopowiadał Scola – którzy by zabierali głos na Zgromadzeniu Ogólnym z równą częstotliwością co krakowski biskup".
Przy tej okazji warto pokusić się o sporządzenie małego bilansu soborowej aktywności jego ojców. Otóż, gdy liczbę wszystkich wystąpień soborowych (około 7 tysięcy) podzieli się przez wszystkich uczestników soboru (około 3 tysięcy), otrzymamy iloraz wskazujący, iż statystycznie każdy ojciec soborowy podczas soboru zabrał głos niewiele ponad dwa razy. Czy zatem liczba 24 wystąpień Wojtyły nie winna budzić szacunku? Choć, jak zauważył sam abp Wojtyła, „myśl soborowa pracuje również w ciszy i ukryciu. Większość ojców nie dyskutuje (niektórzy czynią to tylko na piśmie), wszyscy natomiast dają wyraz swym przekonaniom w momencie głosowania... W wyniku głosowania może najbardziej odczytuje się obecność kolegialnej myśli soboru oraz jej rozwój. Właśnie ta myśl kolegialna pozostaje na soborze pod szczególnym działaniem Ducha Świętego". Warto dodać, że polscy delegaci wypowiedzieli się na soborze łącznie 76 razy, w tym 56 razy na piśmie, z czego wynika, że jedna trzecia tych głosów należała do Wojtyły.
Wśród ponad 2 tysięcy uczestników inauguracji soboru w 1962 roku był 42-letni Karol Wojtyła. Według oficjalnego spisu uczestników Soboru Watykańskiego II polskich biskupów biorących udział w rozpoczęciu soboru było 24: kard. Stefan Wyszyński (prymas Polski), bp Jerzy Ablewicz (Tarnów), abp Antoni Baraniak (Poznań), bp Franciszek Barda (Przemyśl), bp Herbert Bednorz (Katowice), bp Lucjan Bernacki (Gniezno), bp Zygmunt Choromański (Warszawa), bp Jan Fondaliński (Łódź), bp Zdzisław Goliński (Częstochowa), bp Jan Jaroszewicz (Kielce), bp Ignacy Jeż (Gorzów Wielkopolski), bp Franciszek Jop (Opole), bp Piotr Kalwa (Lublin), bp Michał Klepacz (Łódź), abp Bolesław Kominek (Wrocław), bp Kazimierz Kowalski (Chełmno), bp Antoni Pawłowski (Włocławek), bp Karol Pękała (Tarnów), bp Wilhelm Pluta (Gorzów Wielkopolski), bp Henryk Strakowski (Lublin), bp Tomasz Wilczyński (Olsztyn), bp Karol Wojtyła (Kraków), bp Walenty Wójcik (Sandomierz) i bp Andrzej Wronka (Wrocław). Innym polskim hierarchom władze komunistyczne odmówiły paszportu. Wojtyła miał więc wielkie szczęście: mógł uczestniczyć we wszystkich czterech sesjach soborowych. Oprócz niego tylko ośmiu biskupów polskich miało przywilej udziału we wszystkich sesjach soborowych: kard. Stefan Wyszyński, abp Antoni Baraniak, bp Piotr Kalwa, bp Michał Klepacz, bp Kazimierz Kowalski, bp Antoni Pawłowski, bp Herbert Bednorz oraz bp Franciszek Jop. Podczas tychże obrad soboru mimo wielkiej sławy kard. Wyszyńskiego, u którego boku pojawia się krakowski pasterz, ukaże się on przed dostojnikami kościelnymi jako człowiek niezwykle zdolny, inteligentny i wykształcony. Będzie to miało istotne znaczenie kilkanaście lat później w Sali Klementyńskiej, w której dokonuje się wyboru nowego zwierzchnika Kościoła.
Wojtyła nie od razu zyskał uznanie uczestników Vaticanum II. Świadczą o tym notatki w niektórych dziennikach sporządzanych przez świadków tamtych wydarzeń. Na przykład na początku soborowych zapisków francuskiego eksperta teologicznego, dominikanina Yves'a Congara „Mon Journal du Concile" odnajdujemy wzmiankę o „jakimś Polaku", który przemawiał w auli Bazyliki św. Piotra (7 listopada 1962). Rok później autor jest już trochę bardziej precyzyjny, zauważając „pewnego polskiego biskupa" (11 października 1963). Ogólnie rzecz biorąc, we wstępnych fazach rozwijającego się soboru polscy biskupi w oczach wybitnego teologa nie wypadali najlepiej: „nie mogli przywieźć ze sobą żadnego teologa – notował Congar – są raczej nieprzygotowani, wcale lub co najwyżej odrobinę na bieżąco. Dlatego też nie słychać było żadnego z nich podczas soboru" (tamże). Same wystąpienia Wojtyły na soborze – jak ocenił po latach Congar – „nie zrobiły na mnie osobiście wrażenia", w przeciwieństwie do innego francuskiego teologa, Henriego de Lubaca, który określił je jako „dość wybitne i zauważone". Okazja do bliższego poznania Wojtyły nadarzyła się Congarowi na początku 1965 roku, gdy obaj znaleźli się w komisji teologicznej pracującej nad ostatecznym projektem przyszłej konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes". Wówczas to Congar pozwolił sobie na taką refleksję: „Wojtyła zrobił znakomite wrażenie. Ma dominującą osobowość. W jego osobie jest jakieś ożywienie, magnetyczna siła, profetyczna moc, pełna pokoju i nie do odparcia" (2 lutego 1965).
Wspomniany już o. Henri de Lubac, jezuita, ekspert soboru, okazał dużo mniej rezerwy w stosunku do poznanego podczas wspólnych prac i dyskusji polskiego hierarchy. „Przy tej właśnie okazji [redagowania konstytucji „Gaudium et spes"] spotkałem go po raz pierwszy. I śmiem stwierdzić, że natychmiast porozumieliśmy się do tego stopnia, by wspólnie reagować na pojawiające się problemy". „Nie trzeba było zbyt długo się przyglądać – przyznawał – by odkryć w nim osobowość najwyższej próby". Florencki kard. Giovanni Benelli nie miał żadnych wątpliwości: „Jeśli istniał jakiś człowiek, który wierzył w Sobór Watykański II i miał żelazną wolę realizacji jego postanowień, to był nim kard. Wojtyła". Podobnego zdania był również abp Albert Prignon, rektor Belgijskiego Kolegium Papieskiego w Rzymie, będącego centrum wielu debat i dyskusji między ojcami soborowymi poza sesjami.