„Rzeczpospolita”: Piszemy o sprawie, w której klientka banku dowiedziała się, że zaciągnęła w nim kredyt na 50 tys. zł, a następnie bank domagał się od niej spłaty tego długu. Problem w tym, że kobieta twierdzi, iż nigdy takiego kredytu nie zaciągała. Jak częste są tego typu oszustwa?
Rafał Ilnicki, adwokat: Podobnych spraw jest bardzo dużo. Na terenie naszego kraju działa coraz więcej zorganizowanych grup przestępczych wyspecjalizowanych w cyberprzestępczości. Zjawisko to jest konsekwencją bardzo niskiej skuteczności organów ścigania w wykrywaniu sprawców tego typu przestępstw oraz niewywiązywania się przez banki z obowiązku dołożenia szczególnej staranności w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa przechowywanych środków.
Czytaj więcej
Tylko w trzy miesiące hakerzy, podstępnie logując się na konta klientów banków, wykradli w Polsce...
Czy można się przed tym zabezpieczyć albo w porę rozpoznać oszustwo?
Możemy istotnie zmniejszyć prawdopodobieństwo stania się ofiarą takiego przestępstwa przez edukację w zakresie najpopularniejszych metod stosowanych aktualnie przez cyberprzestępców. Oszuści obecnie podają się najczęściej za pracowników banków, maklerów, przedstawicieli popularnych platform zakupowych, osoby zainteresowane zakupem wystawionych przez nas przedmiotów na portalach aukcyjnych. Wspólnym mianownikiem ich działania jest nakłanianie nas do zalogowania się na rachunek bankowy albo podania wrażliwych informacji.
Jeśli już dojdzie do oszustwa, to co klient powinien zrobić w swoim interesie?
Najważniejsze są trzy kroki, które należy wykonać bezzwłocznie: kontakt z policją, kontakt z infolinią banku, kontakt z kancelarią wyspecjalizowaną w sprawach dotyczących kradzieży bankowych. W tego typu przypadkach bardzo ważną rolę odgrywa czas. Jeżeli zablokowanie przelewów okaże się niemożliwe, kluczowe jest zweryfikowanie, czy istnieje możliwość odzyskania skradzionych pieniędzy od banku, wobec nieprawidłowego ich zabezpieczenia.