Artur Bartkiewicz: Gdy rząd Donalda Tuska handluje masłem, jest to w smak Konfederacji

Rzucone przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych na rynek masło może odbić się Donaldowi Tuskowi i Koalicji Obywatelskiej czkawką. Kiedy bowiem liberałowie zaczynają regulować ceny masła, część ich wyborców może zacząć zadawać sobie pytanie, czy jest to nadal ich rząd?

Publikacja: 18.12.2024 12:21

Krzysztof Bosak i Donald Tusk

Krzysztof Bosak i Donald Tusk

Foto: REUTERS/Kacper Pempel, PAP Leszek Szymański

Nie bagatelizując znaczenia sprawczości w polskiej polityce AD 2024, w Koalicji Obywatelskiej i okolicach ktoś powinien zadać sobie pytanie, czy tworzenie przekonania, iż rolą rządu jest uregulowanie ceny masła nie jest jednym krokiem za daleko. Bo owszem, pewnie lepiej mieć masło za 5, niż za 10 złotych, ale scenariusz, w którym to rząd decyduje, jaka cena jest właściwa, testowaliśmy w Polsce przez kilkadziesiąt lat po II wojnie światowej i rezultaty były, delikatnie mówiąc, niezadowalające. I chyba nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków z tego, że jakiś czas temu w Polsce wróciła moda na lata 80-te, ponieważ bynajmniej nie chodziło w tym powrocie o zachwyt gospodarką niedoboru.

Czytaj więcej

Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych sprzeda tysiąc ton masła. To cios w wysokie ceny

Co osiągnie rząd Donalda Tuska handlując masłem?

Jest wątpliwe czy RARS ma wystarczająco dużo masła, by zalać nim rynek tak, by wpłynąć na ceny, skoro problem ma charakter globalny. Dużo bardziej prawdopodobne jest to, że część wyborców Koalicji Obywatelskiej i Donalda Tuska zacznie zadawać sobie pytanie, czy na drodze czegoś, co Sławomir Sierakowski nazwał „oświeconym populizmem” rząd nie idzie jednak za daleko. KO pozostając w opozycji często punktowała PiS, słusznie, za tendencje centralistyczne i stwarzanie wrażenia rządowej omnipotencji, a teraz sama zaczyna wchodzić w buty Prawa i Sprawiedliwości. A gdy liberałowie chcą regulować cenę masła, ich wyborcy mogą zacząć czuć się dość niekomfortowo. 

Czytaj więcej

Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości

Zwłaszcza, że na scenie politycznej jest siła polityczna, która ma apetyt na głosy osób o poglądach wolnorynkowych, niegdyś ważnej części elektoratu Platformy Obywatelskiej. I nie chodzi tu o Polskę 2050, która będąc w rządzie chcąc nie chcąc żyruje interwencyjny handel masłem, lecz Konfederację. Kiedy bowiem rząd poprzez RARS chce wpływać na światowe rynki, wicemarszałek Krzysztof Bosak mówi, że nie jest rolą rządu ustalanie cen masła. I niejeden wyborca KO, mniej lub bardziej chętnie, przyzna mu rację. Konfederacja wyraźnie wyczuła zresztą swój moment – po wyekspediowaniu do Brukseli Grzegorza Brauna i rozstaniu z Januszem Korwin-Mikkem – formacja Bosaka i Mentzena coraz skuteczniej zaczyna obsadzać się w roli obrońców czegoś, co młodzi określają w internecie RIGCZ-em (Rozum i Godność Człowieka), a nieco starsi Polacy nazywają zdrowym rozsądkiem. A sprawa masła jest piłką wystawioną Konfederacji w tej grze – tak naprawdę bowiem to Bosak mówi to, co powinni mówić politycy KO, gdyby nie to, że zbyt ostro weszli w populistyczną rozgrywkę z PiS-em.

KO musi pamiętać, że w czerwcu czeka ją II tura wyborów prezydenckich, w których języczkiem u wagi mogą być głosy tych, którzy w I turze poprą Sławomira Mentzena

Na kogo zagłosuje w II turze wyborca Sławomira Mentzena, jeśli rząd Donalda Tuska będzie handlował masłem

Owszem, KO może krótkoterminowo na tym zyskać. Jeśli np. po świętach Bożego Narodzenia, przed którymi popyt na masło w naturalny sposób rośnie, cena masła obniży się, choćby o kilkanaście groszy, będzie można ogłosić sukces. Ale warto pamiętać, że ci, którzy obarczają Donalda Tuska za koklusz, gradobicia i wysokie ceny masła i tak powiedzą, że za Mateusza Morawieckiego potaniałoby jeszcze bardziej. A strat wśród tych, którzy wiedzą, że polski rząd ma podobny wpływ na globalną cenę masła jak np. na to, o której Słońce wschodzi i zachodzi, mogą w końcu powiedzieć dość. KO musi przy tym pamiętać, że w czerwcu czeka ją II tura wyborów prezydenckich, w których języczkiem u wagi mogą być głosy tych, którzy w I turze poprą Sławomira Mentzena.

Odpowiedź na pytanie jak bardzo wyborcy prezesa wolnorynkowej Nowej Nadziei będą skłonni popierać kandydata partii, która próbuje regulować ceny masła, pozostawiam sztabowcom Rafała Trzaskowskiego.

Czytaj więcej

Sondaż: Kto odpowiada za wzrost cen masła? Ponad połowa Polaków: Wina Tuska

Nie bagatelizując znaczenia sprawczości w polskiej polityce AD 2024, w Koalicji Obywatelskiej i okolicach ktoś powinien zadać sobie pytanie, czy tworzenie przekonania, iż rolą rządu jest uregulowanie ceny masła nie jest jednym krokiem za daleko. Bo owszem, pewnie lepiej mieć masło za 5, niż za 10 złotych, ale scenariusz, w którym to rząd decyduje, jaka cena jest właściwa, testowaliśmy w Polsce przez kilkadziesiąt lat po II wojnie światowej i rezultaty były, delikatnie mówiąc, niezadowalające. I chyba nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków z tego, że jakiś czas temu w Polsce wróciła moda na lata 80-te, ponieważ bynajmniej nie chodziło w tym powrocie o zachwyt gospodarką niedoboru.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Bogusław Chrabota: PKW. Decyzja albo dymisja
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Polska na skraju chaosu? Nie dopuśćmy do kryzysu konstytucyjnego
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polska i Ukraina razem albo nie będzie nas wcale
Komentarze
Kamil Kołsut: Czy Andrzej Duda trafi do MKOl i dlaczego Donald Tusk nie ma racji?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10