Od wielu dni liczba dobowa zakażeń w Polsce przekracza 20 tys. Epidemiolodzy mówią, że szczyt będzie płaski i wydłużony. Część ekspertów twierdzi, że tak wysoka liczba zachorowań może utrzymywać się nawet do wiosny i połączyć z ewentualną kolejną falą. Tym bardziej że odkryto nowy, niezwykle zakaźny wariant koronawirusa – Omikron. Katowickie laboratorium potwierdziło właśnie, że jest on już w Polsce.
Oceniając zagrożenie ze strony nowego wariantu, kraje unijne budują „mury i zasieki", które mają za zadanie powstrzymać rozprzestrzenianie się nowego podgatunku wirusa. Choć początkowe założenie było inne, do podróżowania nie wystarczają już certyfikaty covidowe – nawet w przypadku osób zaszczepionych trzema dawkami. Konieczne wydają się regularne testy i ostre zasady sanitarne.
Czytaj więcej
Wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ prof. Krzysztof Pyrć poinformował na Twitterze, że Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Katowicach odnotowała pierwszy przypadek wariantu Omikron w Polsce. Informację tę potwierdził wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Ale nie w Polsce. U nas mury i zasieki stawia się na granicy, obawiając się bardziej ludzi z małymi dziećmi, którzy uciekli ze swojego kraju przed złym losem, niż śmiercionośnego wirusa, który od marca 2020 r. doprowadził do śmierci ponad 90 tys. Polaków. A codziennie te statystyki powiększają się o kolejne 500–600 ofiar. To jedne z najwyższych wskaźników w Europie.
Nieśmiało pojawiają się informacje o planowanych działaniach związanych z rozprzestrzenianiem się zarazy. Od tygodni mówiło się o tym, że przedsiębiorcy będą mogli weryfikować to, czy pracownik jest zaszczepiony. Takie rozwiązanie jednak nie znalazło poparcia i dopiero projekt ustawy pozwalającej na ich testowanie ma szanse przejść przez Sejm. Ale już wiadomo, że nie będzie to łatwa droga. W środę zrezygnowano z pierwszego czytania ustawy, bo posłowie Konfederacji, którzy pojawili się na posiedzeniu Komisji Zdrowia, nie chcieli podporządkować się zasadom sanitarnym. Teraz ustawa jest już po pierwszym czytaniu, ale dalsze procedowanie odbędzie się dopiero w 2022 r. A jej ewentualne pozytywne efekty zobaczymy dopiero podczas piątej fali pandemii. O ile rzeczywiście trzeba będzie sięgnąć po te rozwiązania. Możliwe bowiem, że na wiosnę zakażeń będzie znacznie mniej, a przebieg choroby stanie się łagodniejszy. Rząd po cichu przyznaje, że już wkrótce możemy osiągnąć próg odporności populacyjnej, pod warunkiem że nie okaże się, że nowy wariant ignoruje tę dotąd nabytą. Szkoda tylko, że ceną za to są idące w tysiące zgony naszych bliskich, a nie przemyślana i odważna walka z wirusem, który nie jest już w naszym kraju niczym nowym.