Chór bez Justyny

W Polsce najlepszym ambasadorem igrzysk w Soczi jest Justyna Kowalczyk i to wcale nie dlatego, że pojedzie tam po medale.

Publikacja: 21.12.2013 11:16

Mirosław Żukowski

Mirosław Żukowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Ona po prostu lubi Rosję i Rosjan, od dawna wysyła sygnały, że dobrze się w tym kraju czuje.

Można powiedzieć, że w objęcia rosyjskiego niedźwiedzia rzuciła panią Justynę polsko-norweska wojna, ale byłoby to chyba uproszczenie. To zapewne nie jest tylko przyjaźń z rozsądku ani braterstwo broni przeciwko wspólnemu wrogowi, bo Rosjanki ostatnio biegają słabo (czy tak samo będzie w Soczi, oto jest pytanie, które warto zadać, gdy wszyscy mówią o norweskim kosmicznym autobusie i polskich piszczelach).

Oczywiście pani Justyna ma jeszcze jeden powód, by z sympatią spoglądać na wschód i nie śpiewać w antyrosyjskim chórze. To jej wychowany w Związku Radzieckim trener Aleksander Wierietielny, który podobno najbardziej nienawidzi pytania, czy jest Polakiem. Młodym ludziom zdziwionym jego akcentem można powiedzieć tylko jedno: przez wieki tak mówiła połowa narodu, marszałek Józef Piłsudski, gdy się słucha jego przemówień w archiwach Polskiego Radia, to kresowa mowa w postaci czystej. Po wojnie taką polszczyznę słychać było przede wszystkim we Wrocławiu.

To Marszałek powiedział, że Polska jest jak obwarzanek, wszystko, co najlepsze, na obrzeżach, a w środku pustka. Kiedy pytamy Wierietielnego, czy jest Polakiem, dajemy dowód, że miał rację i ta pustka to my.

Ale sympatia dla igrzysk w Soczi nie jest dziś sprawą osobistą, nawet dla sportowca, bo organizuje je Rosja Władimira Putina i w mediach całego świata padają pytania, czy wypada wspierać despotę, któremu MKOl dał do ręki propagandowy oręż. Tak samo było przed igrzyskami w Pekinie, ale skończyło się na gadaniu, żadnego bojkotu ani nawet politycznej demonstracji nikt z możnych wolnego świata nie zorganizował i Putin też może spać spokojnie.

Justyna Kowalczyk napisała w blogu po powrocie do Polski z jednego z wyjazdów: „Wczoraj włączyłam sportowe wiadomości. I myślałam, że padnę. Albo że mam omamy. Wstyd mi było po prostu i tyle. Rzecz była o Rosji, a jakże. Igrzyska się zbliżają, więc kto żyw ekspertem się staje. Od praw człowieka, ekologii, sportu, finansów, infrastruktury. Wizę można łatwo zrobić. Można w miarę tanio polecieć. Można również – bez problemu, jak w każdym miejscu na ziemi – znaleźć biednych, sfrustrowanych ludzi, którzy z chęcią opowiedzą, jak to im w życiu źle. Sensacyjny materiał gotowy. O to przecież chodzi. (...) Jeśli Rosjanie stają na głowie, by zrobić ultraszybką kolejkę z Soczi do Krasnej Polany, to znaczy, że dewastują środowisko".

To brzmi znajomo, jak głosy „pożytecznych idiotów", którym w stalinowskim ZSRR pokazywano kwitnące kołchozy, a oni wracali do domu i pisali o ojczyźnie ludzi pracy budującej proletariackie szczęście. Także Avery Brundage, szef MKOl i niestrudzony strażnik amatorstwa w wydaniu coubertinowskim, po wizycie w ZSRR uznał, że spartakiada to młodsza siostra olimpiady i dopuścił do igrzysk państwowych komunistycznych zawodowców.

Justyna Kowalczyk może o tym nie wiedzieć, ale swoim wpisem prowokuje do takich historycznych refleksji i musi nawet brać pod uwagę, że w Internecie zacznie się dyskusja, czy nie jest czasem „agentem wpływu" prowadzonym przez Wierietielnego. Na takie igrzyska nie trzeba przecież czekać do lutego. One trwają przez cały rok.

Ona po prostu lubi Rosję i Rosjan, od dawna wysyła sygnały, że dobrze się w tym kraju czuje.

Można powiedzieć, że w objęcia rosyjskiego niedźwiedzia rzuciła panią Justynę polsko-norweska wojna, ale byłoby to chyba uproszczenie. To zapewne nie jest tylko przyjaźń z rozsądku ani braterstwo broni przeciwko wspólnemu wrogowi, bo Rosjanki ostatnio biegają słabo (czy tak samo będzie w Soczi, oto jest pytanie, które warto zadać, gdy wszyscy mówią o norweskim kosmicznym autobusie i polskich piszczelach).

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Komentarze
Marek Kozubal: Dlaczego Mariusz Błaszczak powinien stanąć przed sądem
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Kandydaci na prezydenta z lewa – kto złapie wahadło?
Komentarze
Jarosław Kuisz: Smutna Grenlandia
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Żerowanie na ukraińskich dzieciach
Komentarze
Estera Flieger: Paulina Matysiak i zaimki. Na lewicy beznadziejnie, ale stabilnie