Pierwsze jaskółki, że coś w demografii drgnęło, już się rzeczywiście pojawiły. Jak wynika z danych Narodowego Funduszu Zdrowia, między styczniem a październikiem w ciążę zaszło o 14,5 tys. więcej kobiet niż przed rokiem. Do końca roku ciąż może być o 20 tys. więcej. Z kolei resort rodziny szacuje, że w 2016 r. urodzi się ok. 390 tys. dzieci, a w 2017 r. ok. 400 tys. W 2015 r. narodziło się ich ok. 370 tys.
Wzrost liczby ciąż jest oczywiście pozytywnym zjawiskiem. I choć trudno przesądzić, że jest jedynie efektem dodatków na dzieci, to trzeba zaliczyć to zjawisko jako plus programu 500+.
+Znacząca redukcja poziomu ubóstwa
Duże transfery z budżetu państwa do portfeli niewątpliwie pozwoliły tysiącom rodzin po prostu wyjść z biedy. Liczba dzieci, które żyją w skrajnym ubóstwie, zmniejszyła się do ok. 187 tys. z 623 tys. w 2015 r. – wynika z raportu „Przewidywane skutki społeczne 500+: ubóstwo i rynek pracy", przygotowanego przez dr Ryszarda Szarfenberga z EAPN Polska. Tym samym odsetek dzieci skrajnie ubogich zmniejszył się z 11,9 proc. do 0,7 proc. Także odsetek najbardziej ubogich rodzin zmniejszył się z 7,5 do 3,9 proc.
Co więcej, zmniejszyła się też skala rozwarstwienia dochodowego Polaków. Współczynnik Ginniego (im niższy, tym mniejsze nierówności dochodowe) po wprowadzeniu 500+ spadł do 31,8 pkt z 34,1 pkt.
-Wyuczona bierność
Pytanie jednak, czy dawanie biednym ryby zamiast wędki jest najlepszym sposobem na wychodzenie z ubóstwa. Akurat w poświąteczny wtorek zwrócił na to uwagę prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, który swoje uwagi przedstawił na Facebooku. Zauważył on, że często środki z 500+ traktowane są jak coś, co się „człowiekowi należy, a beneficjenci tego programu, zamiast wziąć się do pracy, poprzestają na biernym przyjmowaniu wsparcia i życiu na koszt państwa".
– Rzeczywiście, wyuczona bierność czy bezradność, nieustające oczekiwanie na pomoc od państwa jest problemem, zresztą nie tylko w Polsce – komentuje Elżbieta Kryńska, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego. – Najgorsze jest to, że takie postawy oczekiwania i roszczeń przenoszą się potem na kolejne pokolenia. Oczywiście ludziom niezaradnym trzeba pomagać, ale nie jestem przekonana, czy temu powinny służyć pieniądze na wsparcie dzietności – dodaje. Zdaniem ekonomistów, rząd mógłby pomyśleć nad modyfikacją programu 500+, tak by przede wszystkim promował on pracę, dążenie do zwiększania dochodów. Z kolei typowo wsparcie biednych rodzin należałoby pozostawić w gestii polityki socjalnej.