Wczorajszą sesję na GPW można zaliczyć do udanych, chociaż zabrakło kropki nad „i”. WIG20 nie przebił się przez poziom 2800 pkt, a i skala wzrostów w drugiej części notowań nieco osłabła. Jeśli ktoś potraktował to, jako sygnał ostrzegawczy, to dzisiaj może mieć powody do zadowolenia. WIG20 od początku sesji jest bowiem na minusie. Już po kilku minutach od startu notowań tracił ponad 1 proc. Oczywiście po ostatnich udanych dniach ciężko z tego powodu bić na alarm. Dzisiaj mamy do czynienia po prostu z korektą spadkową.
Czytaj więcej
Środa przynosi przecenę naszej waluty. Czy sytuacja odwróci się w drugiej części dnia po posiedzeniu Rezerwy Federalnej?
Korektę tę sprowokowali Amerykanie. Wczoraj S&P 500 stracił ponad 1 proc. Jeszcze gorzej wypadł Nasdaq, który spadł o 1,8 proc. - Nowy Jork zderzył się z murem po dwóch dniach odbicia. Na plusie zamykała się tylko energetyka i ochrona zdrowia, najwięcej traciły dobra dyskrecjonalne i technologia. Spółki z grupy, którą niedługo będzie trzeba przemianować na "Not So Magnificent 7” koszykowo spadały o 2,56 proc.. Oficjalnym wyjaśnieniem pogorszenia nastrojów jest oczywiście niepewność przed dzisiejszym posiedzeniem FOMC, ale trudno powiedzieć, dlaczego ewentualne zachowanie jastrzębiego tonu przez J. Powella miałoby dotykać głównie technologicznych mega-capów – wskazuje Kamil Cisowski, analityk DI Xelion.
Rezerwa Federalna w centrum uwagi
Lepiej zaprezentowały się rynki azjatyckie. Kospi zamknął dzień 0,6 proc. nad kreską. Na plusie, na ostatniej prostej notowań był także Hang Seng. Na tym tle słabiej wypadł Nikkei225, który stracił około 0,3 proc.
Tak, jak zostało to już wspomniane, wydarzeniem dnia będzie dzisiaj decyzja Rezerwy Federalnej w sprawie stóp procentowych. To jednak o godz. 19.00, a to oznacza, że rynki europejskie będą w stanie na nie zareagować dopiero jutro. Spekulacje na temat ruchów Rezerwy Federalnej są dobrym pretekstem do korekty, szczególnie w odniesieniu do rynku polskiego, który nie przestaje w tym roku zadziwiać.