To, że czwartkowa sesja na GPW rozpocznie się od wzrostów było pewne już w środę wieczorem. Kosmiczny wystrzał amerykańskich indeksów po tym, jak Donald Trump ogłosił odroczenie ceł na 90 dni, spowodował, że inwestorzy w Warszawie mogli obrać tylko jeden kierunek. W zasadzie trzeba było jedynie zastanawiać się nie czy", ale jak duże" będą wzrosty. Co prawda złośliwi mogli się też głowić nad tym czy system transakcyjny GPW wytrzyma szturm kupujących, ale my do nich nie należymy, więc pomińmy tę kwestię, tym bardziej, że sesja przebiegła bez zakłóceń. Skupmy się na notowaniach.

Indeksy na GPW wyraźnie w górę

Od początku dnia kolor zielony zaświecił na GPW pełnym blaskiem. Już w pierwszych minutach handlu WIG20 zyskiwał na wartości ponad 6 proc., a później skala zwyżek zwiększyła się do prawie 7 proc. Wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, by zaliczyć jedną z najlepszych, jeśli nawet nie najlepszą sesję w historii, tym bardziej, że wspierani byliśmy także mocnym zachowaniem innych europejskich indeksów. Niestety po pierwszej euforii, zapał do kupowania akcji nieco przygasł. WIG20 co prawda nadal utrzymywał imponujące wzrosty, ale nie były on też aż tak okazałe jak rano. W drugiej części dnia Europa musiała zmierzyć się z cofnięciem amerykańskich indeksów po starcie Wall Street. Na szczęście indeksy na Starym Kontynencie dobrze sobie z tym poradziły. 

Czytaj więcej

Czwartek pod znakiem słabości dolara

WIG20 ostatecznie zyskał na wartości 4,9 proc. W normalnych warunkach bylibyśmy z tego wyniku bardzo zadowoleni. Biorąc jednak pod uwagę całościowe spojrzenie na sytuację, pewien niedosyt jednak jest. mWIG40 zyskał w czwartek 2,3 proc., a sWIG80 2,7 proc.