Jak wynika z raportów Federalnego Biura Śledczego (FBI), analityk tego giganta, inwestującego na całym świecie, przyznał, że miał swoje źródło w Dellu i na uzyskiwanych stamtąd poufnych informacjach zarobił miliony dolarów.
Był grudzień 2011 r. i Departament Sprawiedliwości był zaangażowany w dochodzenie dotyczące wycieku nielegalnych informacji giełdowych. Na muszce byli pracownicy funduszy hedgingowych, a dotyczyło to poufnych informacji z komputerowego giganta DelI. Wtedy to agenci FBI zaczęli przepytywać analityka funduszu Citadel o jego bliskie związki z insiderem z Della.
W poufnych raportach agenci opisali w jaki sposób w latach 2008 i 2009 analityk uzyskiwał ważne informacje rynkowe od kolegi pracującego w Dellu. Kiedy ekspert Citadel dowiedział się, że komputerowy gigant ogłosi rozczarowujący raport finansowy zagrał przeciwko jego akcjom i zarobił 5-6 milionów dolarów, gdy walory te straciły ponad 10 proc. Dowody przestępstwa zniszczył.
Analityk Citadel miał pomóc koledze z Della w znalezieniu pracy na Wall Street. W rezultacie tamtego dochodzenia FBI skazanych zostało dziewięć osób z pięciu firm inwestycyjnych, które przeprowadzały transakcje na podstawie przecieków z Della. Jednak nie oskarżono wówczas ani Richarda Farmera, analityka Citadel, ani też jego przyjaciela Rob Raya z Della. Czysty z tej sprawy wyszedł też fundusz Citadel. Cztery osoby zorientowane w przebiegu śledztwa FBI anonimowo powiedziały Bloombergowi, że władze nie miały wystarczających dowodów by sformułować akt oskarżenia. Farmer i Ray odeszli ze swoich firm.
Relacje Farmera z Rayem wcześniej nie zostały ujawnione. Teraz raport na ten temat znalazł się wśród wielu materiałów FBI do których dostęp uzyskali dziennikarze Bloomberg News. Te dokumenty rzucają światło na przebieg dochodzenia w sprawie insider-tradingu , które zaczęło się w 2007 r. Doprowadziło ono do ponad 80 wyroków, zamknięcia co najmniej pięciu funduszy hedgingowych oraz nałożenia grzywien w łącznej wysokości ponad 2 miliardów dolarów.