Panie prezesie, odwieczne pytanie: co z tym rynkiem kapitałowym?
Unia rynków kapitałowych, deregulacja, wsparcie krajowych inwestycji strategicznych to priorytetowe tematy dla rynku na ten i kolejny rok. Od lat powtarzam, że luka produktywności i innowacyjności, jaką Europa wykazuje względem USA to „zasługa” oparcia finansowania na bankach. To rynki kapitałowe finansują innowacyjne projekty, które napędzają rozwój gospodarczy i budują konkurencyjność. Nie tylko Polska, ale i cała Europa musi więc w końcu postawić na rozwój rynków kapitałowych. I wreszcie widać po inicjatywach unijnych, że jest tego świadomość. To, czego teraz potrzebujemy, to woli politycznej i wsparcia na poziomie rządu. Trzeba pamiętać, że rynki finansowe nie przyjmują samoistnie swojego kształtu, ale podlegają regulacjom prawnym, które formułują zasady działania. Dlatego wielki projekt „Rynek kapitałowy first” powinien być filarem wzrostu gospodarczego. Nie ma co już szukać dowodów, że trzeba albo powodów, dlaczego nie.
Co więc należy zrobić?
Jednym z elementów działania powinna być przemyślana deregulacja. Dzisiaj nie potrzebujemy kolejnych regulacji, które są przede wszystkim ciężarem. Nadpisywanie regulacji nad regulacjami doprowadziło nas tu, gdzie jesteśmy. Widać, że to droga donikąd. Regulacje krępują bowiem działalność i pochłaniają ogromne zasoby kapitałowe, jak i ludzkie chociażby w firmach inwestycyjnych. Dzisiaj maklerzy i analitycy stanowią już mniejszość zatrudnionych w domach maklerskich, a to właśnie oni powinni być ich fundamentem. Deregulacja nie oznacza jednak braku zasad. Pewne fundamenty pozostają, takie jak np. ochrona inwestora. Jednak i tu nie należy doprowadzać sytuacji ad absurdum. W tym kontekście bardzo ważna kwestia: inwestor na rynku kapitałowym nie może być traktowany jak konsument, a do tego obecnie zmierzają regulacje. To nie sprzyja budowaniu kultury inwestycyjnej. Powoduje to bowiem, że pracownicy firm inwestycyjnych czy też banków ograniczają się do sprzedaży najprostszych produktów, bo boją się odpowiedzialności. Prawo dotyczące ochrony konsumenta absolutnie nie może być stosowane w odniesieniu do inwestorów, bo ci są chronieni w inny sposób. Inwestorów nie można przecież chronić przed tym, czy zyskają, czy stracą. Produkty inwestycyjne charakteryzują się przecież oczekiwaną wyższą stopą zwrotu, a to też oznacza większe ryzyko. Niby jest to banał, ale dzisiaj trzeba znów jasno mówić czym różni się inwestowanie od oszczędzania. W Europie niestety te dwa pojęcia się mieszają, a to siłą rzeczy prowadzi do ograniczania ryzyka. Kolejna kwestia to oczywiście podejście do spółek, czyli emitentów. Trzeba się dzisiaj zastanowić, czy mamy elementy i zachęty, które w jakimś stopniu rekompensują im koszty bycia spółką publiczną.
Czytaj więcej
Wyraźna przewaga europejskich giełd utrzymywała się także w czwartek. GPW jest znów na drodze do rekordów.