Niemiecki DAX zyskał od początku roku prawie 14 proc., co uplasowało go na szóstym miejscu w zestawieniu najlepszych głównych indeksów giełdowych świata. Bił on rekord za rekordem, ustanawiając ostatni z nich we wtorek. Czy jednak nie rósł on zbyt szybko? Wszak w niedzielę mają się odbyć wybory parlamentarne w Niemczech, a ich wynik ma potencjał do wstrząśnięcia europejską sceną polityczną. Obok kwestii rozejmu w wojnie rosyjsko-ukraińskiej oraz podwyżek ceł ogłaszanych przez Donalda Trumpa wybory w Niemczech są obecnie jednym z głównych czynników ryzyka dla rynków. Czynnik ten może mocno o sobie dać znać nie tylko na giełdzie niemieckiej, ale również na rynkach całej Europy.
Inwestorzy na razie spodziewali się wyraźnej wygranej centroprawicowego bloku CDU/CSU, a klęski socjaldemokratycznej partii SPD kierowanej przez obecnego, niepopularnego kanclerza Olafa Scholza. Rynek spodziewa się, że nowym szefem rządu RFN zostanie Friedrich Merz, przewodniczący CDU. Jest uznawany za polityka prorynkowego, mającego duże doświadczenie w branży finansowej. Merz zasiadał m.in. we władzach niemieckiego oddziału BlackRock. Jednym z powodów zwyżek indeksu DAX w ostatnich miesiącach były nadzieje na to, że przyszły rząd Merza przeprowadzi reformy gospodarcze. Rynek liczył m.in. na to, że nowy kanclerz poluzuje sztywne reguły dotyczące wydatków budżetowych, co pozwoli na stymulowanie fiskalne gospodarki, która od ponad dwóch lat balansuje na krawędzi recesji. Sporą niewiadomą jest jednak to, z kim CDU/CSU będzie tworzyła rząd. Liberalna FDP może się nie dostać do parlamentu. Teoretycznie większość dawałaby koalicja rządowa z nacjonalistyczną partią AfD, ale z wielu powodów politycznych wydaje się ona być mało prawdopodobna. Nie da się natomiast wykluczyć koalicji CDU/CSU z Zielonymi lub SPD. To zmniejszyłoby szansę na reformy gospodarcze w Niemczech. Rynki mogłyby też nerwowo zareagować na bardzo dobry wynik AfD.
Czytaj więcej
Dolar amerykański umocnił się, dolar kanadyjski i peso meksykańskie osłabły, indeksy giełdowe w Azji i Europie traciły, ropa zdrożała, a inwestorzy wyprzedawali kryptowaluty - to wstępne reakcje rynków na wojnę handlową rozpoczętą przez Trumpa.
– Jest wyraźne ryzyko tego, że wynik wyborów może nie być tak przyjazny dla rynków, jak się obecnie oczekuje. Jeśli jest coś, czego nauczyliśmy się przy okazji poprzednich wyborów, to jest nim to, że coraz trudniej przewiduje się ich wyniki – twierdzi Daniel Murray, wicedyrektor inwestycyjny w firmie EFG Asset Management.