Zdaniem MFW widać już wszystkie charakterystyczne oznaki potencjalnej banki kredytowej i zaleca bankowi centralnemu by "interweniował", by zapewnić stabilizację systemu finansowego. Programy typu "Help to Buy", które pomagają gospodarstwom domowym o niskich dochodach w zakupie pierwszego domu lub mieszkania, powinny zostać albo zakończone, albo zasady przyznawania pomocy kredytowej powinny zostać drastycznie zmienione - zaleca MFW.
Ekonomiści ostrzegają brytyjskie władze od jakiegoś czasu, że tamtejszy rynek nieruchomości jest przegrzany. Szczególnie dotyczy to Londynu, gdzie ceny nieruchomości w ciągu maja wzrosły średnio o 7 procent.
Także z lutowego raportu Ernst&Young wynika, że sytuacja na rynku nieruchomości w Londynie spełnia wszelkie kryteria, aby określić ją mianem "lokalnej bańki spekulacyjnej". Niektórzy analitycy proponują nawet, aby wprowadzić ograniczenia dla cudzoziemców na nabywanie domów i mieszkań w stolicy. To ich obwinia się bowiem o podbijanie cen nieruchomości do niebotycznych rozmiarów.
Mimo tych ostrzeżeń brytyjski rząd zapowiedział, przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi, że nadal będzie wspierał program "Help to Buy". Brytyjski kanclerz skarbu George Osborne, przyznał rację MFW i zapewnił, że rząd "bacznie przygląda się cenom nieruchomości". Osborne dodał, że bank centralny ma narzędzia, dzięki, którym może, a nawet musi interweniować w razie potrzeby.
Z raportu Nationwide Building Society – brytyjskiego towarzystwa budowlanego wynika, że ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii rosną 13 miesiąc pod rząd. Średnia cena domu na Wyspach to 186,512 funtów (niespełna 950 tys zł), co jest najwyższym wskaźnikiem od 2007 roku.