Ponad 71 mld zł na koniec tego roku i 78 mld zł na koniec przyszłego ma mieć FRD. Jednak do tych pieniędzy wliczonych jest ponad 16,5 mld zł, które poprzedni rząd pożyczył z FRD na wypłatę 13. i 14. emerytury w różnych latach. Te pieniądze nie wystarczą na wypłacenie emerytur nawet przez kwartał. Agnieszka Chłoń-Domińczak, ekonomistka i prof. SGH, jedna z pomysłodawczyń FRD, przyznaje, że fundusz w obecnej formie i wysokości jest rezerwą daleko odbiegającą od realnego wsparcia systemu emerytalnego. Jej zdaniem potrzebna jest poważna debata publiczna, w jaki sposób realną rezerwę zbudować.
Rezerwa budżetowa
Fundusz stworzono w 2002 r. jako rezerwę dla funduszu emerytalnego w FUS na wypadek poważnych zmian demograficznych. Był częścią reformy emerytalnej z 1999 r. Szybko zaczęto zmieniać jego funkcjonowanie. Najpierw, ze względu na wysoki deficyt FUS, zmniejszono 1-proc. składkę na 0,01 proc. i stopniowo ją podnoszono do 0,35 proc. od 2008 r.
Szybko też wyczerpało się znaczące źródło przychodów: prywatyzacja. Do FRD ma trafiać 40 proc. prywatyzowanego majątku Skarbu Państwa (pomniejszonego o obowiązkowy odpis na Fundusz Reprywatyzacji). Pieniądze z prywatyzacji wpływały od 2008 do 2017 r. Szybko FRD stało się skarbonką dla polityków. W latach 2010–2015 z FRD pożyczono (a właściwie zabrano, bo pożyczek nie zwrócono) ponad 19,4 mld zł na wypłatę bieżących emerytur. W ten sposób obniżano wysokość deficytu budżetowego, zaniżając dotację do FUS. Kolejny rząd zaczął pożyczać pieniądze z FRD w 2020 r. Tym razem dług w FRD ma Fundusz Solidarności – ponad 16,5 mld zł. Pieniądze pomogły w latach 2020 i 2023 wypłacić 13. i 14. emeryturę. Czyli znów, zamiast zwiększyć deficyt, sięgano po pieniądze z funduszy celowych.
– To jest problem polskiej polityki: jeśli mamy znaczące pieniądze, zbierane na jakiś cel, to są one przez polityków wydawane niezgodnie z przeznaczeniem, by wesprzeć bieżące wydatki – zauważa Wojciech Nagel, ekspert BCC. – Tak się dzieje z FRD czy z Funduszem Pracy – dodaje. Jego zdaniem po oddaniu pieniędzy należałoby zmienić politykę inwestycyjną w FRD. –Większość pieniędzy inwestowana jest w obligacje skarbowe, a przynajmniej połowa powinna być inwestowana na rynku kapitałowym – mówi.