Nawet po zakończeniu obecnej rundy ilościowe łagodzenie (Quantitative Easing - QE) polityki pieniężnej może okazać się prezentem przez dłuższy czas oliwiącym tryby amerykańskiej gospodarki.
Przede wszystkim obligacje trzymane przez amerykański bank centralny nadal będą wpływały na koszt pożyczania pieniędzy i pomogą w podbiciu inflacji bliżej poziomu pożądanemu przez Fed, co powinno wesprzeć trwającą już pięć lat ekspansję gospodarki dla której wzywaniem mogą być takie zagrożenia jak konflikty na Bliskim Wschodzie, czy hamowanie tempa rozwoju w strefie euro i w Chinach.
Nie pozbywając się skupionych obligacji Fed ograniczy podaż tych walorów na rynku, co będzie sprzyjało utrzymaniu na relatywnie wysokim poziomie ich cen przy niskich rentownościach. Jednocześnie skutek tego będzie taki jak w przypadku cięcia głównej stopy procentowej, przekonuje Michael Gapen, nowojorski ekonomista brytyjskiego banku Barclays, były analityk rynków finansowych w amerykańskim banku centralnym.
Jego zdaniem przesłanie Fedu brzmi następująco: Uczyniliśmy wystarczająco dużo by zdynamizować gospodarkę i utrzymać ją na właściwym torze. Teraz będziemy czekać i obserwować, jak to funkcjonuje.
Możliwość utrzymywania obligacji w bilansie Fed na obecnym poziomie sygnalizowała jego szefowa Janet Yellen mówiąc o reinwestowaniu pieniędzy uzyskiwanych z tytułu zapadających papierów. Podczas konferencji prasowej we wrześniu powiedziała ona, że sprowadzenie bilansu banku centralnego do „normalnych historycznych poziomów" potrwa do końca obecnej dekady.