Rentowność obligacji wyemitowanych przez korporację wynosi nawet kilkanaście procent rocznie, przez samorząd czy bank spółdzielczy – prawie 8 proc. To zwykle więcej niż można zarobić na obligacjach skarbowych czy lokacie bankowej.
– Roczny zysk z papierów nieskarbowych dochodzi do 9 – 11 proc. Natomiast na akcjach można było zarobić średnio przez rok 12,5 proc., licząc od 1996 r. – mówi Łukasz Porębski, dyrektor ds. analiz giełdowych w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych.
Wpływ na oprocentowanie obligacji mają przede wszystkim: sytuacja na rynku, rating emitenta, jego kondycja finansowa, zabezpieczenie emisji. Inwestycja jest mniej ryzykowna w porównaniu z akcjami, ale też można na niej stracić. Większość papierów nieskarbowych nie jest zabezpieczona (np. lokaty bankowe korzystają z gwarancji BFG, wykup obligacji skarbowych gwarantuje państwo). Dlatego w razie bankructwa np. przedsiębiorstwa, które wypuściło na rynek papiery, inwestor nie ma co liczyć na zwrot pieniędzy. Do takich sytuacji dochodzi jednak rzadko.
Trzeba się także liczyć ze zmianą cen obligacji wynikającą choćby ze zmian stóp procentowych na rynku. Gdy ceny obligacji rosną, spada ich rentowność i na odwrót.
Papiery nieskarbowe ponad 80 emitentów są notowane na rynku Catalyst. Żeby je kupić, trzeba mieć rachunek w biurze maklerskim. Biuro realizujące transakcję pobiera prowizję. Jest ona zwykle niższa niż prowizje od obrotu akcjami, ale może być dotkliwa dla osób przeprowadzających małe transakcje (zazwyczaj obowiązuje kwotowe minimum, np. nie mniej niż 2 zł).