Dokładnie rok temu napisałam entuzjastyczny komentarz po exposé wygłoszonym przez premiera Donalda Tuska o tym, że w nazwie resortu rodziny i polityki społecznej znajdzie się też praca. Odczytałam to wówczas jako symboliczny, ale ważny gest, który zwiastował położenie większego nacisku na kwestie związane z pracą i warunkami zatrudnienia. I faktycznie tak się stało. Uregulowano w końcu ochronę sygnalistów. Znowelizowano kodeks pracy w taki sposób, że nałożono na pracodawców obowiązek zapewnienia zatrudnionym ochrony przed działaniem czynników, które mogą mieć negatywny wpływ m.in. na kwestie płodności. Zadbano też o pracujących opiekunów dzieci, wprowadzając świadczenie „aktywni rodzice w pracy” w ramach programu „Aktywny rodzic”.