Braun, wraz z grupa ok. 30 osób, wtargnął do szpitala w Oleśnicy, do gabinetu dr Gizeli Jagielskiej, która wcześniej przeprowadziła aborcję u pacjentki będącej w 36. tygodniu ciąży, powołując się na przesłankę legalnej aborcji w przypadku zagrożenia zdrowia i życia kobiety. Kobieta wcześniej starała się o przeprowadzenie aborcji w Łodzi, powołując się na zagrożenie dla jej zdrowia fizycznego i psychicznego – w tym przypadku chodziło o zdrowie psychiczne i o to, że pacjentka, jak wynikało z zaświadczenia lekarki psychiatrii „wyraża myśli rezygnacyjne”.
Wcześniej u dziecka pacjentki wykryto podejrzenie wrodzonej łamliwości kości – jednak przesłanka o legalnej aborcji w przypadku uszkodzenia płodu została usunięta z listy przesłanek dopuszczających legalna aborcję w Polsce po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku.
Magdalena Biejat o Oleśnicy: Niebezpieczny akt przemocy Grzegorza Brauna
Grzegorz Braun wtargnął do szpitala w Oleśnicy, by – jak twierdził - dokonać „zatrzymania obywatelskiego” lekarki. W wyniku jego działań przez kilkadziesiąt minut nie była ona w stanie wykonywać swoich obowiązków, mimo że była na dyżurze.
- Grzegorz Braun jest niebezpiecznym człowiekiem. Wielokrotnie dopuszczał się aktów przemocy, to kolejny taki akt przemocy, jeszcze groźniejszy niż poprzednie – mówiła Biejat pytana na konferencji prasowej o całą sprawę. Jak dodała Braun „wtargnął do szpitala, uniemożliwiał pracę dr Gizeli Jagielskiej, która dyżurowała przy kobietach na oddziale ginekologiczno-położniczym”. - Zagroził zdrowiu i życiu pacjentek – dodała.